Data: 2008-11-18 08:07:29
Temat: Re: Mikołajki w przedszkolu
Od: "Szpilka" <s...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik " Iwon(K)a" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gfs5la$l7m$1@inews.gazeta.pl...
> Szpilka <s...@t...pl> napisał(a):
>> >> > dokladnie, po co wiec wsadzac cokolwiek do jedzenia.
>> >>
>> >> Bo większa frajda z paczki.
>> >
>> >
>> > ale tylko dla niektorych- o to Ci wlasnie chodzi??
>>
>> Dla wszystkich. Ten co nie może czekolady też coś dobrego dostanie.
>> I nie wmawiaj, że wszysktie dzieci jak jeden mąż musza mieć to samo co
>> reszta.
>
> ale wlasnie o tym dyskutujemy. Nie o paczkach indywidualizowanych. jesli
> sa
> to problemu nie ma zadnego.
Wychodzisz z założenia że _każde dziecko_ chce mieć to samo co inne. Ja nie.
>> >> > 100% nie. Ale na 100% nie unieszczesliwie tych paru.
>> >>
>> >> Jednego.
>> >
>> > i on sie juz calkiem nie liczy, bo jedno?
>>
>> Liczy. Więc wybiera się najmniejsze zło by dogodzić wszystkim. jak
> pozbawisz
>> dzieci słodyczy z paczek, to będa tez nieszczesliwe.
>
> to juz nic na swiecie ich nie uszczesliwa procz slodyczy??
NIC!
:-)
>> >> A i tak zostały podane propozycje co zrobic by nieszczęśliwe się nie
>> >> czuło.
>> >
>> > wiem, sama podalam.
>>
>> No, podałas całkowity brak słodyczy. A my tu kombinujemy jak dogodzic
>> wszystkim ze słodyczami :-)
>
> moze Ty, ja nie :) wyraznie napisalam, ze zawsze bylam przeciwna
> slodyczomw
> paczkach.
Bo masz chore dziecko? Czy ze względu an zawód?
>> > bo tanio wychodzilo. A nie, ze tradycja. Tradycyjnie to sie rozge
>> > dawalo.
>>
>> No nie wiem czy tak tanio. Żebyś widziała jakie słodycze były w paczkach
> od
>> mojej mamy z pracy.
>
>
> to latwo. Bardziej trzeba sie namyslec nad prezentem innym niz czekolada.
No nie wiem czy zakład pracy ma czas i ochotę na kombinowanie jak dogodzić
100 dzieciom pracowników, gdzie prezdział wiekowy waha się od 0 do 18 lat.
I w wypełnionej po brzegi siatce nie tylko była czekoalda.
>> > pistolet Ci przystawiaja do glowy??
>>
>> Po 1. jeden rodzic nie jest decyzyjny za cała grupę
>
> czyli to, ze jeden to sie nie liczy?
Liczy się. Dlatego np na zebraniu dyskutuje się o tym jak wybrnąc z sytuacji
by wszystkie dzieci były zadowlone.
I jeśli mama chorego dziecka upiera się że ma być zakaz słodyczy to znaczy
że ona sama jest nietolerancyjna, i samolubna.
>> Po 2 ile lat można tak bez łakoci?
>
> a to jakies niezbedne do zycia produkty??
A nie?
:-)
>> Kiedyś takie dziecko zderzy się z sytuacją że w paczkach będą słodycze. I
>> co? Usiądzie i będzie płakać? Czy lepiej wczesniej zadbac o to by tez coś
>> dostawało na mirę swoich mosliwości jedzeniowych?
>
> Kiedys takie dziecko spotka sie z wieloma sytuacjami. Ale nie oznacza, ze
> celowo trzeba je teraz stwarzac.
Nie stwarzane są celowo. Wybierany jest sposób by mu też dogodzić.
Jesssu, ile razy ja to jeszcze napiszę ?
> Nie kazdy jak widac wyslalby swoje dziecko do klasy integracyjnej....
> (http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=364
)
Akurat źle trafiłas z tym prztyczkiem, bo ja mojego własnie wysłałam do
klasy integracyjnej.
>> > to niech dadza w domu.
>>
>> Zataczamy koło.
>> W domu też, ale dlaczego w przedszkolu nie?
>
> "Po drugie poprzez kontakt z niepełnosprawnymi rówieśnikami dzieci zdrowe
> stają się bardziej życzliwe, odpowiedzialne i empatyczne."
Dziecko w przedsszkolu nie mysli tak jak dorosły, niestety. Kieduje się
emocjami. I jak prezz kolegę czegoś cała grupa nie dostanie to jak myslisz,
jaki będą mieli stosunek do tego kolegi?
Trzeba zrobic tak by był wilk syty i owca cała.
>> > dlatego, ze to jedno dziecko moze byc Twoim....i bedzie mu pzrykro.
>> > Bardziej
>> > niz kazdego dnia. Mikolaj mu dal paczke zupelnie nie pod niego...
>>
>> Więc jeśli ja mam takie dziecko to mu od zawsze wpajam że inni MOGĄ a on
> NIE
>> MOŻE, i nie może wymagać od innych by się do niego całe życie
> dostosowywali.
>> To on ma inaczej i to on musi sobie tak radzic by mu było dobrze.
>
>
> "Wychowanie do integracji zakłada wychowanie do akceptowania wszystkich
> różnic pomiędzy różnymi kategoriami ludzi"
Owszem akceptacja, ale nie rezygnacja z wielu rzeczy.
Tak jak grupa powinna zaakceprtować ze jeden nie może, tak i ten jeden
powinien zaakceptować ze reszta grupy może. I raczej polega to na tym by
dzieci podchodziły do tego naturalnie.
>> > ale tu nie chodzi _tylko_ o uczulenie.
>>
>> To o co?
>
>
> tez pisalam Paulince- rodzice nie chca "czekolady" ze wzgledu na
> kalorycznosc, prochnicotworczosc, i w koncu uczulenie.
To przez cały rok dzieciom słodyczy nie dają? Plisss.
Nie dramatyzuj.
>> A empatią jest własnie wsadzenie do paczki czegoś co może zjeść taki
> alergik
>> (czy ktoś tam chory na coś)
>> Brak empatii byłby wtedy jakby nie zważając na ułomnośc jednego dziecka
>> wsadzić do paczek jak leci czekoladę.
>
> jezuuuuuu Szpilka, ile razy mam Ci napisac, ze ja o tym nie pisze. Pisze o
> sytuacji kiedy dziecko nie moze jesc slodyczy w ogole!!!!!!!
I nie ma na rynku produktów dla takich chorych, które by udawały słodycze?
Nie wierzę. Az chyba przy okazji najbliższych zakupów odwiedzę półkę z
produktami bezcukrowymi.
Sylwia
|