Data: 2001-09-05 11:24:14
Temat: Re: Montignac vs Atkinson?
Od: "Looki" <r...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "LoozeR napisał w wiadomości
> Dziekuje za odpowiedz. Widze z tego, ze zalozenie obu metod jest podobne -
> ograniczenie weglowodanow.
to nie tak... u Montiniaka TRZEBA jesc przede wszystkim weglowodany, ale te
o niskim indeksie (ktore nie powoduja podwyzszenia stezenia cukru we
krwi.... to temat na osobny post) czyli soczewica, fasola, soja, makaron
razowy, chleb z pelnego przemiału, zielone warzywa, kasze jesli chodzi o
białko zwierzece to dopuszcza te o niewielkiej zawartosci tłuszczu ktorego
nie łączy sie w jednym posiłku z weglowodanami własnie. (zegnaj chlebku z
masełkiem i szynka) makaronie z miesnym sosem etc...
>A czy Montignac pisze cos o kofeinie?
(ciach)
i to sporo, kofeina (podobnie jak teina w herbacie) podraznia trzustke,
przez co zaburza prawidłowa produkcje insuliny. Najlepiej nie pic!!! JA
zagorzalu kawosz (7-8 parzonych dziennie) bez bolu (no 2 dni chodzilam
nietomna) zastapilam kawe zbozowką (anatol w torebkach) kawa sojowa
(katarzyna- o roznych smakach) Inka
ALE TO CO NAJMILSZE u Montiniaka, to ze mozna sobie pozwolic na lampke
wytrawnego wina do posiłku (a jak ktos nie moze zyc bez piwa to moze wypic
0.33l)
jestem zagorzala fanka metody od 3 miesiecy... chudnie sie powoli, bez
stresu, glodu jedzac do syta
ubylo mi prawie 8 kilo (2 z hakiem na miesiac) i wlasciwie mozna tak jesc na
zawsze, przynajmniej ja mam taki zamiar
Jesli jestes zainteresowany moge podac wiecej szczegolow...
i jeszcze cos... to juz chyba dzialanie uboczne ale po wielu latach klopotow
z cera mam buzie jak leleczka (taka gladka of course:))))))))))
>
> Pozdrawiam
> LoozeR
>
ja tez
Looki
|