Data: 2010-10-06 01:06:24
Temat: Re: Myślę że ważne dla m/k
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i8ghkb$nnt$...@n...onet.pl...
> W dniu 2010-10-06 02:50, Chiron pisze:
>
>>>>> nie tylko o krzywdy w potocznym poj�ciu chodzi.
>>>> To o co jeszcze, jeśli nie o krzywdy w potocznym pojęciu, bo zaczynasz
>>>> być tym stwierdzeniem intrygująca, znaczy zaciekawiłaś mnie,
>>>> tajemnicza kobieto?
>>> Taki przykład: opiekuńczość jest OK, prawda?
>>> A nadmierna opiekuńczość? Taka, która wręcz uniemożliwia dziecku
>>> samodzielne rozwinięcie skrzydeł? Cokolwiek się stanie, rodzice
>>> pilnują, żeby sobie dupki nie potłukło. Oczywiście mają najlepsze
>>> intencje i nie zdają sobie sprawy, że rujnują potomkowi przyszłe
>>> życie. I co, byłoby co wybaczać, czy nie?
>> Nie_mają_dobrych_intencji. Aicha: taki przykład: mam robi dziecku amciu.
>> Kombinuje, wymyśla, używa najlepszych składników, poświęca temu sporo
>> czasu i uwagi. Podaje to dzieło swojemu dziecku, a ono...tfuuuuuu! I nie
>> chce jeść, choć głodne. Nie smakuje. Co często robi mama? Złości się.
>> Dlaczego odczuwa złość? Odpowiedz?
>
> "Bo ja tu sobie żyły dla ciebie wypruwam i się poświęcam, a ty co?! Żadnej
> wdzięczności!"
> Ja się lekko wkurzam (z powodu straconego czasu), ale potem zjadam
> przyniesioną z powrotem ze szkoły kanapkę, bo najczęściej jestem już wtedy
> głodna ;)
>
> Ale nie to miałam na myśli, raczej niemal narzucanie się z pomocą w każdej
> sprawie.
To był przykład- w którym rozpoznałaś mechanizm: "patrzcie, jaka jestem
wspaniała i jakiego mam niewdzięcznego dzieciaka". Matka robi sobie dobrze.
Będąc nadopiekuńcza- daje dowód, że nie kocha swojego dziecka- znów przede
wszystkim robi sobie dobrze. I znów kosztem dziecka.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
|