Data: 2010-10-06 07:00:51
Temat: Re: Myślę że ważne dla m/k
Od: Aicha <b...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-10-06 03:06, Chiron pisze:
>>>> A nadmierna opiekuńczość? Taka, która wręcz uniemożliwia dziecku
>>>> samodzielne rozwinięcie skrzydeł? Cokolwiek się stanie, rodzice
>>>> pilnują, żeby sobie dupki nie potłukło. Oczywiście mają najlepsze
>>>> intencje i nie zdają sobie sprawy, że rujnują potomkowi przyszłe
>>>> życie. I co, byłoby co wybaczać, czy nie?
>>> Nie_mają_dobrych_intencji. Aicha: taki przykład: mam robi dziecku amciu.
>>> Kombinuje, wymyśla, używa najlepszych składników, poświęca temu sporo
>>> czasu i uwagi. Podaje to dzieło swojemu dziecku, a ono...tfuuuuuu! I nie
>>> chce jeść, choć głodne. Nie smakuje. Co często robi mama? Złości się.
>>> Dlaczego odczuwa złość? Odpowiedz?
>> "Bo ja tu sobie żyły dla ciebie wypruwam i się poświęcam, a ty co?!
>> Żadnej wdzięczności!"
>> Ja się lekko wkurzam (z powodu straconego czasu), ale potem zjadam
>> przyniesioną z powrotem ze szkoły kanapkę, bo najczęściej jestem już
>> wtedy głodna ;)
>> Ale nie to miałam na myśli, raczej niemal narzucanie się z pomocą w
>> każdej sprawie.
> To był przykład- w którym rozpoznałaś mechanizm: "patrzcie, jaka jestem
> wspaniała i jakiego mam niewdzięcznego dzieciaka".
A może wręcz przeciwnie? Ma tak niskie poczucie wartości, nie czuje się
doceniana (np. za pracę wyłącznie w domu bądź ogólnie przez męża np.),
że ta niezjedzona kanapka ją dobija do ziemi?
> Matka robi sobie
> dobrze. Będąc nadopiekuńcza- daje dowód, że nie kocha swojego dziecka-
> znów przede wszystkim robi sobie dobrze. I znów kosztem dziecka.
No toć właśnie piszę, że to materiał do pracy nad wybaczaniem. Tylko
zastanawiam się, jak - i czy w ogóle - umieszczać w tym procesie
uświadomienie owej matce jej "winy" przez wybaczające dziecko? Czy takie
coś się praktykuje?
--
Pozdrawiam - Aicha
|