Data: 2003-01-19 15:07:52
Temat: Re: Nadciśnienie
Od: "casus" <c...@r...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W naszym przypadku najistotniejszy jest artykuł 7, który mówi, że lekarz
> tylko w szczególnie uzasadnionych wypadkach, może nie podjąć się leczenia.
> Osobiście uważam, że obrażenie się na pacjenta, takim wypadkiem nie jest.
Co
> to by było, gdy ktoś odmówił nam sprzedania chleba, inny nie wpuścił nas
do
> sklepu czy restauracji, a jeszcze inny odmówił leczenia tylko dlatego, że
> poczuł się obrażony?
>
> Pozdrawiam, andrzej
A kto mowil Andrzeju o obrazaniu sie na pacjenta?
I nie gniewaj sie....ale porownanie lekarza i jego odpowiedzialnosci za
czyjes zdrowie i zycie z ekspedientka w piekarni czy kelnerem to gruba
przesada !!!!
I nie traktuj tego jako jakies moje gornolotne spojrzenie, tylko porownaj
odpowiedzialnosc. Na kacu mozesz podac towar z polki, na kacu leczyc to
chyba ryzyko zabijania - nie sadzisz?
A tak na marginesie - ustawodawca nie okresla, co znaczy "szczegolny
przypadek" - tak wiec pozostaje to do interpretacji wlasnej. Jezeli w mojej
poczekalni pacjent jest klotliwy, zaczepny, zachowuje sie niekulturalnie -
upomne go, jezeli nie poskutkuje - odmawiam jego przyjecia. Argument? W
gabinecie mi przeszkadza krzyk z poczekalni, nie moge sie skupic, moge
popelnic blad w leczeniu, ktory moze kosztowac zdrowie jakiegos innego
pacjenta i zapewne uplynnienie sie mojego portfela na odszkodowanie dla
niego. Szczegolny przypadek? Oczywiscie, ze tak.
A co do obrazania sie - ja jestem do leczenia a nie do okazywania uczucia
wrogosci czy tez obrazania sie. Jesli pacjent mnie obrazil to nie jest wg
mnie powod by go nie przyjac - ale staram sie wyjasnic problem do konca -
jezeli nie widac prob kompromisu - to po udzieleniu pomocy zaznaczam, aby
nastepnym razem juz do mnie nie przychodzil, gdyz po prostu pomiedzy nami
nie ma zaufania. A odpowiedz na obrazenie - jak zawsze mozna zastosowac
kodeks cywilny i wystapic do sadu z pow.cyw. - tylko po co zjadac sobie
nerwy?
casus
|