Data: 2001-03-05 12:29:24
Temat: Re: Nagosc
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> I widzisz w tym momencie przyznales sie ze dla Ciebie wazniejsze niz
> dobrze [wlasciwie] jest skutecznie. Moze nie powiedziales tego otwarcie
> ale IMO to wlasnie z Twoich slow wynika. :) A co z kolei wynika z
> jakosci tego wyznania powienienes wyrozumowac juz sam, zaden
> grupowicz Ci w tym nie pomoze.
Wiesz, filozofujesz IMO. :)))
Nie sadze abys znalazl faceta ktorego nie podnieca nagosc w ogole,
tzn ktory nie odczuwalby ani troche podniecenia w kontakcie z nagoscia,
natomiast odczuwalby podniecenie w kontakcie z 'intelektem'.
Czyli IMO nagosc to podstawowy warunek podniecenia (nie chodzi mi tu
o te nagosc pospolita ktora nas atakuje dookola, ale o nagosc intymna).
Podejrzewam nawet ze podniecanie sie wylacznie 'mozliwosciami
intelektualnymi' jest (no nie wiem czy uzyje wlasciwego slowa) jakas
dewiacja.
Kolejna rzecz to kwestia atrakcyjnosci: i tutaj cos moze decydowac
o silniejszym lub 'takim-sobie' podnieceniu IMO. :)
O to mi chodzilo :)))
i staralem sie w miare jasno o tym napisac. :)
Jesli chodzilo Ci o to ze ze kontakt z nagoscia podnieca mnie, zas Ciebie
ani troche - to OK zgadzam sie z Twoimi 'udziwnionymi' tezami. :)
Czarek
|