Data: 2013-07-28 23:14:26
Temat: Re: No i na Marsa nie polecimy (tak szybko)
Od: Przemysłąw Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemysłąw Dębski pisze:
> Ghost pisze:
>>
>> Użytkownik "Przemysłąw Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:kt2q21$agf$1@node1.news.atman.pl...
>>> Flyer pisze:
>>>> In article <krmenf$1co$1@portraits.wsisiz.edu.pl>, s...@t...nic
>>>> says...
>>>>> "Maciej Woźniak" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych
>>>>> news:kqriqa$fjf$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>
>>>>>> | Tylko skąd wiesz, że w ten sposób "odkrywając" prawdę
>>>>>> | daje ci się przechytrzyć Matriksa - a nie odwrotnie?
>>>>>>
>>>>>> Odkrywanie prawdy nie jest przechytrzaniem matriksa,
>>>>>> a odwrotnie. Ten pęd do prawdy to on Ci wpoił.
>>>>>> Zwierzęta go nie mają, prawda? Po co - to skomplikowana
>>>>>> kwestia.
>>>>>
>>>>> Ot, byty nad potrzeby mnożysz. Nie ma nic w konstrukcji i działaniu
>>>>> człowieka, czego zaistnienia nie dałoby się wyjaśnić mechanizmem
>>>>> doboru naturalnego. W przypadku ludzi rozwinęła się co prawda
>>>>> osobna dziedzina, zwana psychologią ewolucyjną (która to nazwa
>>>>> zastąpiła nieco skompromitowaną przez różnej maści lewaków
>>>>> i tępaków "biosocjologię"), ale w sumie nie ma tu żadnej nowej
>>>>> jakości.
>>>>
>>>> Witam po długim czasie niebytności. :) Podstawowym problemem z
>>>> ewolucją jest to, że jest przedstawiana jako proces, i do tego
>>>> świadomy [ewolucja powoduje, wyklucza, premiuje]. Tymczasem czasami
>>>> faktycznie "wygrywa" lepiej przystosowany, a czasami wygrywa gorzej
>>>> przystosowany ale liczniejszy. No i ta
>>>
>>> Ale tu nie chodzi o to kto czasem wygra, jedni i drudzy będą od czasu
>>> do czasu wygrywać. Lepiej przystosowani mają przewagę nad
>>> liczniejszymi, która jest tym mniejsza im więcej jest liczniejszych.
>>> Ale zawsze jest to przewaga. Dajmy na to że jest 100 osobników. 90
>>> gorzej przystosowanych 10 lepiej. Każdy z 10 ma 2% szans na
>>> zwycięstwo, reszta ma po 0,88%. Owszem, częściej na podium będziemy
>>> widzieć tych 0,88%. Ale częściej w sensie więcej razy ogólnie.
>>> Natomiast będzie to niewystarczająco często by wygrać z 2%-wcami na
>>> dużej liczbie pokoleń. Ważna jest oczywiście ogólna liczba populacji,
>>> nie może być zbyt mała, gdyż wariancja naszej gry może sprawić że w
>>> niesprzyjających warunkach nasi 2%-wcy przegrają x-razy z rzędu
>>> odpadając z gry mimo swej przewagi - w tym upatrujesz "podstawowego
>>> problemu z ewolucją". Ale i tu ewolucja sobie radzi. Po n kolejnych
>>> pokoleniach panowania 0,88 nad światem w jednym z nich nastąpi
>>> mutacja na 2% i zaczynamy od nowa. I będzie się to kręcić aż dotąd,
>>> dopóki w przyrodzie nie nastanie równowaga liczebności 2% i 0,88% :)
>>
>> Albo, az dany gatunek w calosci nie zostanie wyeliminowany. Co moze
>> byc szybsze od "rownowagi".
>
> Z punktu widzenia ewolucji to już są większe przetasowania. Eliminacja
> jednego ogniwa z łańcucha pokarmowego zmienia warunki dla wszystkich
> uczestników. Coś na zasadzie, że nagle biały kolor misia polarnego
> zaczyna być mu wadą nie zaletą.
Jest taki tekst na wegetarian: wegetarianie zjadają jedzenie mojemu
jedzeniu. Ofkors jest to żartobliwe. Nie mniej normą jest że wegetarian
traktuje się z dystansem. Racjonalnie można to tłumaczyć iż przez
niedobór białka zwierzęcego są wybrakowani co stawia ich na gorszej
pozycji. Ale nie da się wykluczyć, że niechęć do nich spowodowana jest
tym, iż stanowią potencjalne zagrożenie dla łańcucha pokarmowego.
Znaczyło by to, że przetrwanie danego gatunku nie jest zależne tylko od
przystosowania jego osobników do warunków, pakty słabych z silnymi
przeciw średnim mogą mieć ewolucyjne uzasadnienie.
Dębska
|