Data: 2007-08-27 13:04:00
Temat: Re: O przyjaźni...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hah, no tak.... "niedemonizowanie"
Siędzę i tłumaczę jakieś teksty i wtedy zdarza mi się tworzyć określenia
bliskoznaczne (np. "siedzi cicho, jak kot pod miedzą" zamiast siedzi cicho
jak mysz pod miotlą + śpi jak zając pod miedzą + jakiś przypadkowy kot".
Coż, uroki mózgu skupionego na czymś innym.
a wampiryzowanie da się dalej smakowicie rozwinąć, swoją drogą.
Przyjaciółki "od łopatki" zazdroszczę. Przeprowadzaliśmy się często i moją
najstarszą, ale znajomą, jest koleżanka z 4kl podstawówki. Ale to też jest
COŚ (przynajmniej dla mnie - ludzie szanują różne wartości w życiu).
I właśnie, czy tego typu przyjaźn można by zmarnować rwąc przyjaciółce
faceta? Jakby szkoda tej przyjaźni, wspomnień itd w imię 'faceta' (też coś).
Chyba, że namiętność człowieka zwali z nóg, ale na to nie ma rady (i nie
upilnujesz wtedy [do XLki]).
M.
|