Data: 2005-03-15 13:03:35
Temat: Re: (OT) Czym myjecie podłogę?
Od: "eM" <...@...c>
Pokaż wszystkie nagłówki
"A.L." pisze:
> Moim zdanie nic nie zastąpi mycia podłogi na kolanach :).
Podpisuje sie obiema rekoma. Na kleczkach i ze szmata (niegdys biala).
Zwlaszcza w kuchni (nie OT - jak widzisz) trzeba myc podloge w
okularach i z nosem przy ziemi ;-). Ani sie nie obejrzysz, a zza
lodowki wystawia leb jakies kurze-koty, a to okruchy chleba nagle
zawedrowaly pod pralke, cukier w progu, a zielony groszek nagle pod
oknem. Wszelkie szmaty na patyku moga to jedynie poprzesuwac. Zreszta
zaden znany mi patyk nie zmiesci sie pod lodowka czy pralka czy w
kazdym ze znanych mi katow, tak jak moja szczupla raczka ze szmata ;-)
> Jestem posiadaczką jakiejś starej Viledy, ale podłogę można tym co
> najwyżej rozmazać.
Mialam kiedys takie ustrojstwo, co wygladalo jak kupa sznurkow i marnie
robilo za mokra miotle. I do tego brzydki kubelek z koszyczkiem. I
efekt byl taki, ze po tzw. sprzataniu mialam wyrazne smugi na podlodze,
bynajmniej nie seki w drewnie. Czyli musialam po takim sprzataniu
jeszcze poutyskiwac, przepedzic domownikow po raz wtory, podloge
powycierac, wypolerowac i kolana starannie umyc :-).
> Czy jest jakiś sprzęt, który mógłby trochę ułatwić mi życie, czy
> nadal mam szorować podłogę na klęczkach?
Zalecam albo pokute i sprzatanie na kleczkach. Lepsze to, niz trudna
proba charakteru i zycie w smugach.
> PS. Przepraszam za OT, wiem że pl.rec.dom - ale do Was mam większe
> zaufanie :).
Ba!
Pozdrawiam serdecznie,
eM w spodniach, bo kolana w strupach ;-)
PS. A poza tym ja jestem krotkowiedzem i choc z wysokosci mopa brudu
nie widze, to majac malucha w stadium wychodzenia z raczkowania, czesto
mam przyjemnosc z nosem przy ziemi czegos szukac. Przewiduje jednak
zmiane tonu wraz z nastaniem wlasnej starosci, beda mnie wtedy bardzo
meczyc stawy kolanowe, wiec po chalupie bede latac na miotle :-)
|