Data: 2003-06-26 08:14:13
Temat: Re: OT/znowu to samo
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
>>
>> a co do specyfiki polskiego to wychodza mi dwa wyniki:
>>
>> rodzice przesadzaja ze zdrobnieniami, jak sie zwracaja do bardzo
>> malych dzieci i potem tym malym dzieciom zostaje nawyk
>> niemowlecej mowy (winie rodzicow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
>
>Tu pewnie masz racje, bo mnie tez sie zdarza powiedziec do
>dziecka "piesek", "kotek", "kwiatek", co chyba wynika z tego, ze dluzsze slowo
>mozna wyrazniej zaakcentowac i nauczyc go dziecko (moj Stas ma juz prawie 1,5
>roku).
ja nie mam nic przeciwko zdrabnianiu dla niemowlat i maluchow,
ale im wieksze dziecko (dzidzia????) tym mniej tych
zdrobnien...pamietam bylam u rodzicow, Michal mial 2 1/2, moze 3
przyszla kolezanka z coreczka mlodsza od Michalka, i ona, ta
mala, pchala sie mojemu Tacie na kolana mowiac, ze chce na
kolanka, a mysmy wszyscy dostawali glupawki, bo mij Tato to byl
chlop jak dab!
poltopra roku to jeszcze jak najbardziej mozna zdrabniac...mnie
to jakos naturalnie nie zdrabnianiae przyszlo...teraz sie
wyglupiam z kasia moja, ze dam jej pieniazek (co sie okazuje byc
Ł10 czyli 60 zlotych, hrehrehre)...
>
>>
>> ja skracam tylko jedno - kartofelki (jak sa duze to kartofle,
>> ale do gotowania kroje na male wiec kartofelki ;) poza tym
>> najbardziej lubie male pieczone, nie te giganty). a jeszcze
>> czasem mowie sosik, jak jest cienki i go malo (wole duzo i
>> zawiesiste)
>
>A "marchewka"? Czy "marchew"???
>
>Pozdrawiam,
>Ania
moj pies je marchew (kupuje mu jak najwieksza i taka powyginana i
w dziwnych formach, bo wiem ze nikt tego nie kupi i mi tej
marchewki szkoda, ze bedzie jej przykro, ze jej nikt nie
kupi...), a my jemy marchewke, bo mniejsza. zdrobnienia ida w
parze z wielkoscia ;))
Pierz
K.T. - starannie opakowana
|