Data: 2010-04-23 20:05:47
Temat: Re: Ocenzurowano - Tylko dla homo...
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr wrote:
> W dniu 2010-04-23 21:36, vonBraun pisze:
>
>> Piotr wrote:
>>
>>> W dniu 2010-04-23 21:11, Paulinka pisze:
>>>
>>>> vonBraun pisze:
>>>>
>>>>> Piotr wrote:
>>>>>
>>>>>> W dniu 2010-04-23 20:40, vonBraun pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Piotr wrote:
>>>>>>>
>>>>>>>> W dniu 2010-04-23 20:10, vonBraun pisze:
>>>>>>>>
>>>>>>>>> Piotr wrote:
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> W dniu 2010-04-23 19:12, vonBraun pisze:
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Druch wrote:
>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> "Druch" <e...@n...com> wrote in message
>>>>>>>>>>>> news:hqsimc$37m$1@news.dialog.net.pl...
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>> Dziwi mnie ten brak wpływy poniewaz dotychczas psychologia
>>>>>>>>>>>>> pokazawala jak bardzo wazne sa dla rozwoju dziecka
>>>>>>>>>>>>> postacie jak ojciec i matka.
>>>>>>>>>>>>> Teraz mowi sie o tym, ze rodzina z tata-i-tata a wiec bez
>>>>>>>>>>>>> matki
>>>>>>>>>>>>> (albo mama-mama czyli bez ojca) nie ma prawie zadnego wplywu.
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Jeszce kilka dni temu rozmawialem o powyzszym z psychologiem.
>>>>>>>>>>>> Czy ta nowa koncepcja z braku wplywu,
>>>>>>>>>>>> nie wynika z myslenia zyczeniowego, i z politycznej
>>>>>>>>>>>> poprawnosci?
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>>> Druch
>>>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>> Wyniki badań naukowych nie biorą się z politycznej
>>>>>>>>>>> poprawności. Polityczna poprawność może wpłynąć jedynie na
>>>>>>>>>>> podejmowane tematy badawcze (np. badania mające jako zmienną
>>>>>>>>>>> niezależną "rasę ludzką"
>>>>>>>>>>> były marginalizowane na pewnych uczelniach). Sądzę, że jeśli
>>>>>>>>>>> szukasz na siłę argumentów przeciw,to cofnij się do mojego
>>>>>>>>>>> wcześniejszego postu, gdzie podałem jak na tacy. (1) Badania
>>>>>>>>>>> są tylko w ramach jednej kultury (USA i Zachód - z ich
>>>>>>>>>>> społeczeństwem z "zanikającym ojcem"), 2)Tylko do okresu
>>>>>>>>>>> dojrzewania.
>>>>>>>>>>> Problem w tym, że niewiele jeszcze wiadomo.
>>>>>>>>>>> pozdrawiam
>>>>>>>>>>> vonBraun
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> No cóż, przez ponad rok pracowałem w pewnej specjalistycznej
>>>>>>>>>> jednostce badawczej
>>>>>>>>>> i z moich obserwacji wynika, że zleceniodawca (inwestor) badań
>>>>>>>>>> ma bardzo
>>>>>>>>>> duży wpływ na ich wynik, nawet przy zachowaniu rzetelności tej
>>>>>>>>>> jednostki,
>>>>>>>>>> ponieważ są metody, które jeśli wynik ma się nie różnić
>>>>>>>>>> zbytnio od normy,
>>>>>>>>>> to dobierając stosowne kryteria bez trudu wykażą jego poprawność.
>>>>>>>>>> Czasem nawet zlecenie konkretnie dotyczyło wykazania, że
>>>>>>>>>> obiekt A ma cechę B
>>>>>>>>>> i za to było płacone, nawet z hojną premią za 'terminowość' ;-)
>>>>>>>>>> Piotrek
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Dlatego powszechną praktyką jest powtarzanie badań, zwłaszcza
>>>>>>>>> takich,które wydają się sprzeczne z teorią. Rzeczywistości nie
>>>>>>>>> da się oszukać.
>>>>>>>>> Widywałem już niejednokrotnie "odkrycia", które były
>>>>>>>>> przykładem "chciejstwa" - sam uczestniczyłem niedawno w
>>>>>>>>> pracy,która
>>>>>>>>> pogrzebała pomysł zaburzeń funkcji poznawczych w pewnym
>>>>>>>>> schorzeniu, pokazując, na większej grupie niż dotąd, dlaczego
>>>>>>>>> wcześniejsze prace wykazywały że "coś jest". Powody były takie
>>>>>>>>> jak piszesz - koledzy przed nami błędnie interpretowali
>>>>>>>>> wyniki (być może nawet naciągali).
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Drugi problem to finansowanie prac - raczej nikt nie brałby
>>>>>>>>> poważnie publikacji w tym temacie, gdyby finansowało to np.:
>>>>>>>>> "INTERNATIONAL LESBIAN, GAY, BISEXUAL, TRANS AND INTERSEX
>>>>>>>>> ASSOCIATION";-)
>>>>>>>>> Piszę tu o badaniach finansowanych przez instytucje naukowe,z
>>>>>>>>> pieniędzy podatników, publikowane w recenzowanych czasopismach.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Czy sytuacje, które opisujesz miały miejsce w jednostce mającej
>>>>>>>>> status uczelni wyższej i dodatkowo finansowane były z pieniędzy
>>>>>>>>> podatników?
>>>>>>>>> Czy rezultatem była publikacja w recenzowanym czasopiśmie
>>>>>>>>> obecnym na Liście Filadelfijskiej? Podejrzewam, że nie. A jeśli
>>>>>>>>> nawet tak, to żywot takich "odkryć" jest krótki, a
>>>>>>>>> wiarygodność autorów raczej nie jest do odzyskania po czymś
>>>>>>>>> takim.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> pozdrawiam
>>>>>>>>> vonBraun
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>>
>>>>>>>> Widzę, że chcesz koniecznie wierzyć w to co piszesz.
>>>>>>>> Otóż dowolna organizacja może założyć dowolną firmę lub być
>>>>>>>> cichym udziałowcem i zlecić tak badania, że chyba tylko jakaś
>>>>>>>> rządowa służba wywiadowcza dojdzie co skąd i jak.
>>>>>>>> A metod uzyskania rzetelnie oczekiwanych wyników jest mnóstwo,
>>>>>>>> od najprostszych, ocen zintegrowanych w oparciu o dobór
>>>>>>>> odpowiednich kryteriów
>>>>>>>> poprzez przekazanie zleceniodawcy wszystkich wyników badań
>>>>>>>> i opracowaniu analizy wybranych przez niego,
>>>>>>>> aż po naprawdę przemyślne, nie naruszające w żadnym wypadku
>>>>>>>> dobrego imienia i rzetelności jednostki badawczej.
>>>>>>>> Ja pracowałem w jednostce przy uczelni wyższej, a zlecenia były
>>>>>>>> różne
>>>>>>>> jednak największe (nawet wielomilionowe) od spółek skarbu państwa
>>>>>>>> i urzędów państwowych.
>>>>>>>> Przy tych najbardziej kosztownych byli oczywiście obecni
>>>>>>>> recenzenci z zachodnich
>>>>>>>> prestiżowych uczelni i jednostek badawczych, a nawet stanowiły
>>>>>>>> potem
>>>>>>>> materiał do prac naukowych, oczywiście surowy materiał,
>>>>>>>> zawierający komplet wyników
>>>>>>>> i obiektywnych kryteriów, jednak lojalność wobec zleceniodawcy
>>>>>>>> była zachowywana.
>>>>>>>> Po dziś dzień moja firma chętnie korzysta z usług tej jednostki,
>>>>>>>> a także
>>>>>>>> rekomendujemy ją firmom współpracującym z nami i wyniki tej
>>>>>>>> jednostki
>>>>>>>> prawdopodobnie z uwagi na lojalność zawodową są raczej nie do
>>>>>>>> podważenia w kraju przez inne jednostki.
>>>>>>>> Piotrek
>>>>>>>>
>>>>>>> Czy opisany przez ciebie proceder zabezpiecza sfałszowane wyniki
>>>>>>> przed powtórzeniem badań przez inny zespół badawczy?
>>>>>>> Powtórzeniem na większej grupie z zachowaniem właściwych norm
>>>>>>> metodologicznych?
>>>>>>> vB
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Nie rozumiesz.
>>>>>> Chodzi właśnie o to, że wyniki nie są sfałszowane.
>>>>>> Są po prostu odpowiednio ukierunkowane.
>>>>>> T taka troszkę wyższa szkołą manipulacji.
>>>>>> Piotrek.
>>>>>>
>>>>>>
>>>>> Rozumiem DOKŁADNIE!!!!! sam rozkminiałem ostatnio coś takiego-
>>>>> pisałem powyżej.Wystarczy wniknąć głębiej w mechanizm zjawiska.
>>>>> Powtarzam pytanie!
>>>>
>>>>
>>>>
>>>> To nie są badania, na które czeka cały świat, raczej nikt ich
>>>> weryfikować nie będzie.
>>>
>>>
>>>
>>> Dokładnie.
>>> Weryfikacja kosztowałby pewnie tyle samo, albo więcej niż pierwotne
>>> badania.
>>> A na wszystko jest sposób.
>>> Nie ma metodologi idealnej, bez różnych możliwości.
>>> Piotrek
>>
>> Temat o którym piszemy da się zbadać i zweryfikować. Na wyniki czeka
>> cały świat. Jak sam pisałem, argumentem na rzecz ostrożności i braku
>> hurraoptymizmu, który powinien nieco schłodzić gotowość do masowego
>> oddawania do adopcji parom homo dzieci, jest brak np.kilkuset prac
>> obejmujących przystosowanie W PRZEBIEGU ZNACZNEJ CZĘŚCI ŻYCIA
>> człowieka, robionych przez RÓŻNE zespoły badawcze, wnikających CORAZ
>> GŁĘBIEJ w mechanizm problemu. Ale to się już robi. "Rzeczywistość"
>> można oszukać w jednej publikacji- ale im dalej w las tym trudniej.
>> Sam jestem ciekaw jaki obraz się z tego wyłoni, bo jak na razie
>> wyniki są sprzeczne z moimi intuicjami.
>>
>> pozdrawiam
>> vonBraun
>
>
> Wiesz, przekładałem, a w zasadzie to na nasze potrzeby
> analizowałem wyniki badań z wieloletnich
> specjalistycznych programów unijnych,
> gdzie granty wynosiły miliony euro.
> I moje analizy ma może setka ludzi.
> Oficjalnie zaś do prasy specjalistycznej poszedł tekst zredagowany
> i ponownie przeanalizowany po odrzuceniu niektórych kryteriów.
> I powiem ci, ze wyniki wyszły całkiem przyzwoicie.
> Część z nich jest nawet podstawą do niektórych wdrożeń.
> Piotrek
Ale nie jest to odpowiedź na pytanie które zadałem parę postów wcześniej.
Nawiasem- zawsze tak jest, że publikując wiesz trochę więcej niż
piszesz, ale nie wszystko "perfekcyjnie" udowodniłeś więc odpuszczasz.
Nikt nie zakazuje innym sprawdzić i pociągnąć dalej za mnie. Jeśli temat
jest nośny - sprawdzają i poszerzają punkt widzenia. Po ukazaniu się
wielu prac na dany temat wyabstrahujesz (jakie tu się pisze "ha"?;-) )
sobie jakiś włąsny punkt widzenia, przez który przemówi trochę
rzeczywistości.
Tu jak sądzę temat jest nośny - po co powoływać się na "wypaczenia
nauki" ,na dodatek na polskich przykładach - gdzie jak pamiętam
najlepszy uniwersytet jest na czterechsetnym miejscu w świecie?
Lepiej samemu poczytać co i komu wychodzi i mieć własne zdanie.
pozdrawiam
vonBraun
|