Data: 2003-02-20 13:00:00
Temat: Re: Odp: Przysięga małżeńska
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <b32j8e$qkv$1@nemesis.news.tpi.pl>,
b...@z...pl says...
> > Bo pragnie tego wierzacy partner? A uzyskiwanie dyspensy i droga przez
> > meke jest oglednie mowiac niemile widziana dla nich samych?
> > Dla nich przeciez kosciol (hierachia) i ich smieszne wymogi sa o kant...
> > rozbic. Wiec po co maja sie starac o laskawe pozwolenstwo? Nic nie traca
> > na tym ze pojda pogadac przez dziurki z ksiedzem. W wiekszosci to taki
>
> No więc albo się trochę pomęczą, albo krzywoprzysięgają. I moim dobrym
> prawem jest oceniać ich jako niegodnie składających przysiegę.
>
> To nie jest kwestia poważnego traktowania Kościoła, hierarchii i ich
> wymogów. To jest kwestia powaznego traktowania swoich własnych przysiag,
> czyli tak zwanego honoru.
>
Ehm, nie rozumiem.
Jesli przysiegam w budynku potocznie nazywanym kosciolem, i mowie to co
zamierzam wypelnic, tyle tylko ze ksiadz nie wie ze jestem niewierzacy
to gdzie tu dylemat powaznego traktowania przysiegi?
K.
|