Data: 2003-08-22 20:13:08
Temat: Re: Odp: Przyswajanie białka
Od: "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:bi59fl$g3d$1@inews.gazeta.pl...
> slawek w wiadomości news:bi58ga$d0c$1@inews.gazeta.pl pisze:
>
> >> Jadalem platki owsiane namaczane w wodzie. Nie mialem po nich zadnych
> >> sensacji.
> >
> > a ile tego zjadłeś 100g ??? czy mniej ??
>
> Nie wazylem. Powiedzmy ze szklanke suchych.
>
> >> A czy Ty probowales zjesc na surowo np. 5 jajek kurzych?
> >
> > tak 3 zółtka = około 60g w koglu moglu ;))))) i nie było to maximum
> > tego co mógłbym zjeść
>
> Pytalem o cale jajka. Gdybym byl zlosliwy, to nalegalbym rowniez na
> skorupki.
Gdybym była złośliwa, to nalegałabym żebyś zjadł cały owies, a nie
zmiażdżone
płatki z owsa pozbawione plew... ;)
A co do skorupek, są doskonałym źródłem naturalnego wapnia nawet zjadane
"na surowo"... ;) wystarczy zmielić na proszek, a jak się uprzeć, to można
zmiażdżyć zębami, tylko po co?
Skorupek nie jem, a mimo to nie mam objawów wskazujących na brak wapnia,
czyli wystarcza mi to, co jem.
> Bo a nuz okaze sie, ze czlowiek jest nieprzystosowany do jadania
> calych surowych jaj, stosujac logike Krystyny.
Dlaczego uparłeś się do stosowania zasady zjadania jakiegoś organizmu
W CAŁOŚCI? Nie zjadamy "konia z kopytami", jajek ze skorupką,
a Ty nie zjadasz marchwi z nacią i pewnie nadal jeszcze ją skrobiesz,
nawet słomy ze zboża też nie zjadasz już nawet nie zapytam - gotowanej,
czy na surowo... ;) I w dodatku jest to jak najbardziej naturalny odruch
wybierania tego, co najlepsze według uznania zjadacza.
Tak, jak wiewiórka nie zjada skorupki orzecha.
Ciekawy skadinad argument
> wytrzasnela
nie denerwuj się...
> zwazywszy na to, ze sam Kwasniewski wszedzie i zawsze radzi
> obrobke termiczna optyjedzenia, coby ulatwic trawienie i przyswajanie
> substancji odzywczych. Znow jakies podwojne standardy: optymalnym wolno
> gotowac, smazyc, piec i grilowac, a inni maja jesc surowe, coby tylko
> Krysia mogla udowadniac, ze zjadaja rzeczy, do jedzenia ktorych nie sa
> przystosowani.
No tak... zrozumieć jenocześnie dwie zasady, to dla Ciebie o jedną za
dużo... ;)
Albo jedna, albo druga ? Albo białe, albo czarne?
Nadal nie rozumiesz zasady - rozwiązanie OPTYMALNE.
> > ten eksperyment możesz przeprowadzić na dowolnej liczbie ludzi , nie
> > wiem czy wiesz że po zjedzeniu surowych ziemniaków dostaje się
> > gorączki ;))) często moi koledzy ze szkoły stosowali ten numer aby
> > się wykpic od jakiś sprawdzianów
>
> Och, to pokutujaca powszechnie opinia, tyle ze chyba nie calkiem
prawdziwa.
> Bedac dzieciakiem zjadlem dwa surowe ziemniaki, by wykpic sie z lekcji
> religii. Nic mi po nich nie bylo.
I o to chodzi, roślinożercom wszelka surowizna roślinna nie szkodzi. Tobie
zaszkodziłoby zjedzenie kotleta schabowego.
Ty już znowu jesteś roślinożercą-praktykiem - oczywiście z wyboru.
Człowiek może się żywić niewiarygodnie dziwnymi rzeczami, a nawet
zdarza się, że komuś udaje się przejść w coś w rodzaju stanu
przetrwalnikowego
i nie jeść przez dłuższy czas nic i nadal żyć i nawet czuć się dobrze
(oczywiście przez jakiś czas).
Ja wolę wybierać z dostępnych człowiekowi pokarmów to, co najwartościowsze.
|