Data: 2002-08-05 17:56:06
Temat: Re: Odp: moja matka nie chce zebym byl z moja dziewczyna - poradzcie co robic, prosze
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nina M. Miller"
> To sie naucz. Czy Tobie sie Pyzol naprawde wydaje, ze to tak od
> pstrykniecia palcem, hop i juz, naumialem sie w sposob wzorcowy
> okazywac milosc komus, kogo nie znosze?
Nie wydaje mi sie. Ale to jest najsensowniejszy kierunek w tej soap operze.
Ty tez piszesz mu wielkimi literami: ZROB TO!
A myslisz, ze to tak latwo, na pstrykniecie palcami rozpoczac tematy,
ktorych nigdy w domu nie bylo - i to jeszcze w sposob "wzorcowy"?
Nie czepiaj sie.
> Pomine tutaj juz sam fakt, ze musialby udawac, bo przeciez z tego co
> pisze jasno wynika, ze swojej matki nie kocha.
Och, oczywiscie,ze kocha! Gdyby bylo inaczej, juz dawno olalby jej medzenie.
On ja kocha...tak samo jak ona jego , "tylko" nie aprobuje pewnego
faktu/zachowania.
>
> gdyby to bylo takie latwe, to zaiste straciliby prace wszyscy
> psychoterapeuci, ktorzy wlasnie lata spedzaja na zmianie takich
> roznych nawykow ludzi.
A zaplakalabys sie?:):):)
Nie, Nina, ci psychoterapeuci niczego w ludziach nie zmieniaja, oni tylko
pomagaja im odkrywac to czego ludzie nie rozumieja, ze maja, moga miec, moga
rozwinac. To roznica.
> A Ty naprawde uwazasz, ze ciezka praca da sie zapalac nagle miloscia
> do kogos, kto byl Ci obojetny przez wiekszosc twojego zycia i do kogo
> masz wiele "ale"?
Nie uwazam, aby matka, z ktora spedzil 19 lat byla mu osoba obojetna. Poza
tym, sam fakt jak bardzo meczy go jej opinia, swiadczy o tym,ze nie jest.
>
> Czy tez moze on ma sie skupic na udawaniu, ze kocha swoja matke po to
> tylko, zeby jej zrobic dobrze i ja zadowolic?
> To uwazasz za odpowiedzialne i sensowne?
Ja, przede wszystkim nie mowie o UDAWANIU. Nie wierze, ze nie rozumiesz.
Kaska
|