Data: 2005-06-12 19:20:16
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Roman G."
<r...@g...pl> mówiąc:
>Dnia Sun, 12 Jun 2005 12:03:55 +0200, Agnieszka Krysiak napisał(a):
>
>>>> Boszzz :-/ Jak to "jak zmusić"? Po prostu kazać zrobić i już.
>>>> Sądzisz, że dzieci są w stanie postawić weto w takich sytuacjach?
>>>Postępuję tak często jako ojciec? Źle? ;-)
>> Mowa o nauczycielu bodajże.
>
>Pedagogika jest jedna.
>Twoim zdaniem nauczyciel nie ma prawa czegoś dziecku kazać i już?
Ma. Natomiast wszystko zależy, CO mu każe.
Ponawiam prośbę, byś nie przeskakiwał z sytuacji "nauczyciel" na sytację
"rodzic", bo to, co tobie wolno, bądź co uważasz, że ci wolno,
niekoniecznie jest wolno, lub też nie chciałbyś by było wolno
nauczycielowi.
>> A jeśli zdaniem nauczyciela godzina to odpowiedni czas na to, by dziecko
>> "zrozumiało swój błąd"? A dwie godziny? Jaki czas jesteś w stanie uznać
>> za przekroczenie twojej tolerancji dla wszechwładzy nauczyciela?
>
>Zawsze jest to kwestia ocenna. Generalnie kryteria oceny powinny być
>podobne jak w przypadku rodziców.
Ładne słowo to "powinny", nieprawdaż? Sugeruje, że czasami jednak nie
są.
>Jako ojciec też nie mam prawa uznać
>liczby 5000 za odpowiednią, ani kazać dziecku stać przez dwie godziny na
>jednej nodze, bo to już przekracza granice _sensownego_ działania dla dobra
>małoletniego.
Ale kto ma ocenić _sensowność_? Z twoich opinii, wyrażonych na grupie,
wynika, że nauczyciel jest całkowicie autonomiczny i niezależny w swoich
wyborach, a jeśli wymierzył daną karę, to miał do tego prawo.
Ułatwię: otóż jedną z osób, które oceniają pracę nauczyciela, jest
rodzic. To, że według nauczyciela (badź ciebie) postępuje zgodnie z
prawem/własnym sumieniem/normami, niekoniecznie musi oznaczać, że
postapił dobrze w danej sytuacji.
No i przypominam, że znowu płynnie przeszedłeś z nauczyciela na siebie,
nie pisząc, co w takim razie wynika dla nauczyciela.
>> Ale to ty twierdziłeś, mniej więcej, że skoro nauczyciel jakąś metodę
>> stosuje, to ma do tego prawo?
>
>Trochę jakby nie wniknęłaś w istotę moich postów. Z tak postawioną tezą nie
>mogę się zgodzić.
Proponuję więc, byś może uprościł ową istotę, ponieważ powołujesz się na
różne przepisy, IMO próbując udowodnić właśnie taką, lub zbliżoną do
niej tezę.
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
|