Data: 2008-08-29 16:10:28
Temat: Re: Oświetlenie kuchni a mięcho.
Od: Panslavista <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Sie, 17:36, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Wkręciłam w kuchni żarówkę tzw. energooszczędną... i muszę zrezygnować z
> niej z zaskakującego powodu, o którym dowiedziałąm się ostatnio dopiero...
> Otóż przygotowywałam wieczorem mięso na następny dzień. Mięso było kupione
> tego samego dnia, w zaufanym sklepie, świeżuteeeńńńkie.
> Wieczorem wyjęłam je z lodówki i położyłam je na desce do krojenia, po czym
> zbaraniałam: miało paskudny, pomarańczowo-siny kolor, zależnie od rejonu
> mięśnia! Pomyślałam, że wpadka sklepu - sprzedali mi zepsute, czy co.
> Wzięłam więc mięso razem z deską, chcąc wyjść i rzucić je psom na podwórku.
> Jednak po znalezieniu się w przedpokoju stwierdziłam, że mięso ma ładny,
> normalny kolor różowy. Wróciłam do kuchni i... już wiedziałam: to ta
> żarówka! Zmienia barwy niektórych rzeczy, zwłaszcza mięso wygląda
> nieciekawie, wręcz wstrętnie. Nie ma siły, wolę ładny widok niż oszczędność
> prądu... No i proszę, kto by pomyślał, jak ważny jest kolor dla ogólnego
> nastawienia do jedzonka. Nie no, to wiadome jest, ale tu akurat był świetny
> przykład.
> --
> ====================================================
================
> "Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
> sobie to przyznać."
> M.A.S.H.
Bo do prac z kolorem potrzebne jest oświetlenie białe, a nie żółtawe.
Osobiście nie lubię tych "ciepłych" źródeł światła. I w dzień nie
można się doświetlać - zółte światło kłóci się z barwą nieba, która
może osiągać temp. rzędu 50 000°K.
|