Data: 2002-11-25 21:02:04
Temat: Re: PODSUMOWANIE
Od: Asiek <j...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hanka Skwarczyńska napisał(a):
> Szczerze mówiąc nie bardzo potrafię dostrzec różnicę. Z
> wypowiedzi Sławka wynika, że jego zdaniem fakt zapewnienia
> dziecku bytu i poniesionych dla niego poświęceń daje rodzicom
> prawo do decydowania o życiu tego dziecka.
A ja to odczytałam inaczej, mniej więcej tak: rodzic 16-o (czy 23 latki)
latki nie ma prawa powiedzieć: płacę, więc robisz co każę; ale ma
prawo powiedzieć: nie podoba mi się, że się nie uczysz; skoro płacę
za kurs powinieneś na niego chodzić; nie życzę sobie, żebyś wracała do
domu w nocy - kosztuje mnie to zbyt dużo nerwów; nie podoba mi się, że jesteś
niezamężna i w ciąży. Ma prawo tak powiedzieć? Ma prawo mu się to
nie podobać? IMO ma. A czy dziecko się do jego słów dostosuje (i jaką
taktykę przy tym przyjmie) to już właśnie kwestia "przyzwoitości" (to
chyba nie najlepsze określenie) dziecka, które wiedząc, że jest na
utrzymaniu rodziców, przynajmniej wysłucha co tenże ma do powiedzenia.
Zauważ: wysłucha, nie piszę, że ma to natychmiast zrobić, ale powinien
postarać się zrozumieć. Ta sama zasada obowiązuje (moim zdaniem,
rzecz jasna) i dzieci dorosłych, niezależnych. A ilość uwag wygłaszanych
przez rodziców to już w tym momencie kwestia ich "przyzwoitości" ;-)
W ogóle wydaje mi się, że w takich wypadkach bez rozmowy ani rusz.
--
Asiek
Pisząc do mnie usuń 'kasujto' z adresu
|