Data: 2006-12-02 09:40:44
Temat: Re: Patent
Od: " Nixe" <n...@f...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:ekrg54$lf0$1@news.onet.pl>
Gosia Plitmik <p...@o...pl> pisze:
> A, jak myslisz?Zona juz napisała tekst o wymaganiu. Prawde mowiac mnie
> bawi ta dyskusja, bo Ikselka jest najnormalniejsza kobieta na swiecie,
> która lubi dbac o swoja rodzine,a le...nie wpisała sie w"trendy".
Podejrzewam, że kompletnie nikt nie ma jej tego za złe.
Mnie jedynie poruszyły jej próby zasugerowania, że tylko taki model jest
właściwy, a cała reszta to jedynie marna namiastka szczęśliwego rodzinnego
życia. No bez jaj ;-) Nie cierpię jak ktoś w taki sposób usiłuje wzbudzić we
mnie poczucie winy, a tak właśnie odebrałam posty Ikselki.
> Zastanawia mnie czasami jak to bedzie z czasem, kiedy dzieci tych
> zacharowanych, zmeczonych, dorosna.
Normalnie będzie :) Miałam zaharowanych rodziców (mniej, niż my sami, bo
czasy były inne, ale jednak), byłam dzieckiem świetlicowym, z kluczem na
szyi, z zupą tą samą trzy dni pod rząd, z obiadem dwudaniowym tylko w
niedziele. I pomimo jakichś tam zgrzytów, które pojawiają się w życiu
każdego z nas BARDZO ciepło wspominam moje dzieciństwo i mój dom rodzinny.
Pomimo tego, że ciasto na niedzielę najczęściej kupowało się w cukierni.
> Jakie wspomnienia beda miały z
> dziecinska, dom pachnacy drozdzówka, usmiechnieta mama, czy super
> zabawki za zarobione pieniadze, ale padnieta rodzicielka;-)to takie
> moje gdybanie.
Jak już pisałam wcześniej - za te zarobione pieniądze można wynająć
sprzątaczkę, gosposię, kucharkę, a w zaoszczędzonym w ten sposób czasie
zrobić coś wspólnie z rodziną. Tak więc naprawdę nigdzie nie jest
powiedziane, że jak ktoś haruje, to nie spędza czasu z rodzinę. Z kolei
trudno też komuś zarzucać, że pracuje zawodowo po to, by utrzymać lub pomóc
partnerowi w utrzymaniu rodziny i zastanawiać się przy tym jakie wspomnienia
czekają dzieci wychowane w takiej rzeczywistości. To jest po prostu
konieczność, bo naprawdę mało kogo stać (i mentalnie i finansowo) na model:
ojciec zapitalający na rodzinę paręnaście godzin dziennie, mama - westalka
rodzinnego ogniska i szczęśliwe dzieci wracające zaraz po lekcjach do domu
na ciepły dwudaniowy obiad z deserem.
> Pozostałe mamy, które zaraz zaczna mi udawadniac,z e
> jest inaczej, ze one wszystko godza, prosze o
> wyluzowanie;-)
Ja nie godzę ;-) Ale ponieważ mam (a właściwie mamy) inne priorytety niż
Ikselka i jej rodzina, to na szczęście nie zwariowałam jeszcze z powodu
wyrzutów sumienia, że nie jestem idealną matką, żoną, gospodynią domową i
właścicielką firmy.
--
Nixe
|