Data: 2009-12-26 00:28:39
Temat: Re: Pieniądze są w życiu najważniejsze...
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1rd8sff9obyrq.t6kbcf8dqqud.dlg@40tude.net...
A ja tak sobie Was podczytuję, i staram się wyobrazić sobie, kogo bym
przyjął na swoją sekretarkę- jako właściciel firmy. Inaczej by to było,
gdyby to była duża firma- i zależne to było by od wielu czynników- napiszę
więc o małej firmie- takiej do 10- 20 pracowników. Po pierwsze- wyboru bym
dokonał po osobistej rozmowie. W żadnym wypadku nie przyjął bym osoby
kierowanej przez firmę od "Human research ". Gdybym potrzebował kogoś ze
znajomością języka- np niemieckiego, bo kooperuję z niemieckojęzycznymi-
oczywiście, chciałbym, żeby się w tym języku potrafiła chociaż jako tako
porozumieć (uważam, że w szczególności młoda, chętna osoba szybko się
wciągnie w znajomość języka). Dobierał bym osobę (kobietę) ciepłą,
potrafiącą przyciągać uwagę mężczyzn (jeśli oczywiście głównymi
kontrahentami byli by mężczyźni). I nie chodzi mi tu wcale o epatowanie
seksem. Sam współpracowałem (i współpracuję) z wieloma firmami, i poznałem
co najmniej jedną taką sekretarkę: jednej z łódzkich firm komputerowych.
Znała trochę angielski, na komputerach, oprogramowaniu- znała się niewiele.
Choć od strony użytkownika potrafiła co nieco klientowi pokazać, to jednak
nawet nie starała się komuś udowodnić, że zna te programy świetnie. Mimo to
była to "żyła firmy". Osoba obdarzona wprost ogromnym darem komunikacji.
Potrafiła rozmawiać z każdym z osobna- mając jednocześnie do załatwienia
takich kontrahentów jak ja, kilku klientów, czasem kogoś, komu firma była
coś winna. Uważam, że firma ta w dużym stopniu rozwijała się, zyskiwała
klientów dzięki jej osobowości. Przepracowała tam z 5 lat i odeszła- a po
jej odejściu w firmie tej, z której raczej nikt się nie zwalniał- zaczęli
odchodzić ludzie, atmosfera zrobiła się naprawdę zła. Firma zaczęła
przyjmować ludzi z klucza konkretnych wymogów fachowości, i w tej chwili
jest już dość dużą firmą- jednak zawdzięczają to raczej starym układom,
które mieli na początku- w dużym stopniu dzięki tej sekretarce. Teraz ta
firma jest zbiorem fachowców określonej specjalności- ludzie zmieniają się
wciąż, co oczywiście ma odzwierciedlenie w fatalnej atmosferze, jaka tam
obecnie panuje. Aha- słyszałem, jak swoją łamaną angielszczyzną
porozumiewała się z niemieckimi kontrahentami (ci śmigali po angielsku
płynnie)- jednak robiła to z ogromnym wdziękiem. Z tym kontrahentem
współpracowali wtedy stale.Tego oczywiście nie wiem, ale wydaje mi się, że
gdyby to była osoba oschła, zimna, ale znała perfekt angielski- a nawet
niemiecki, umiałą by programować w C, to zapewne ta niemiecka firma
poszukała by sobie kogoś innego.
Zdecydowanie przyjąłbym kogoś podobnego na sekretarkę.
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|