Data: 2004-11-12 09:41:32
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka Krawczyk" <m...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:cn0hfl$laj$1@inews.gazeta.pl...
> Sowa <m...@w...pl> napisał(a):
>
>> A Wy ze sobą w ogóle rozmawiacie? Ja już pomijam kwestię ile ów sprzęt
>> sportowy kosztuje - 40, 400, czy 4000 zł, to ja bym się na pewno z mężem
>> jakoś zgadała - bo po prostu jest mi najbliższą osobą i pewnie bym
>> chciała
>> się podzielić tą informacją, może poradzić, może pochwalić, a potem na
> pewno
>> nastąpiła by prezentacja zakupu i cena i tak by wypłynęła na jaw
>
> owszem wyobraz sobie, ze rozmawiamy, ale na pewno nie o moich codziennych
> zakupach; meza nie za bardzo obchodzi, ze kupilam dzis 2 swetry w
> Reserved,
> spodnie w Kappahl i kurtke w C&A oraz podklad pod cienie Art Deco w cenie
> 38
> PLN, chociaz przez dluzsza chwile zastanawialam sie czy czasem nie kupic
> bazy
> Lumene w podobnej zreszta cenie, nie zawracam mu dupy codziennie po
> zakupach
Ojej, ojej jakież oszałamiające możliwości finansoooweeee!!! :)))
Mam paść zemdlona z wrażenia, czy też to jedynie próba udowodnienia mi
karkołomnego dość twierdzenia, że tylko rozdzielność kont daje możliwość
kupienia sobie za jednym zamachem kilku rzeczy na raz?
Weź się stuknij w czółko - kilka razy już pisałam, że ilość wydanych bez
konsultacji pieniędzy nie zależy od ilości "kont" tylko od zamożności owych
kont, co nijak nie przekłada się na konieczność tłumaczenia się.
Poza tym jakoś dziwnie zmodyfikowałaś pojęcie "codzienne zakupy", sprytne,
ale nie prawdziwe. :-)
>wyjmujac wszystko co zdobylam, zachwalajac, pokazujac ceny i przymierzajac
>przy nim, ani ja nie czuje potrzeby mowienia mu o wszystkim co kupilam ani
>odworotnie, jesli jest cos szczegolnie ciekawego czy wartosciowego dla mnie
>to oczywiscie mu mowie jednak nie jest to glowny punkt programu jak w
>niektorych domach
Ach, czyli jednak rozdzielność kont nie bardzo załatwia sprawę i trzeba
teraz umotywować krecią politykę - kupuję, chowam, niby nic...
Rzeczywiście, w "niektórych domach" nie ma potrzeby stosować czegoś takiego,
w "niektórych domach" chodzi się nawet _razem_ na zakupy i nikt nikomu nie
robi wstrętów, ani nie żąda tłumaczenia po co komu kolejny sweter czy
kosmetyk.
Sowa
|