Data: 2004-04-01 19:03:45
Temat: Re: Pierwszy raz - (o interpretacji postu)
Od: nonnocere <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
andrzej głowacki wrote:
> Dokładnie. Czasami nie chce się nam dużo mówić, wszystkiego tłumaczyć.
> Nierzadko bywają tu odpowiedzi składające się z trzech, dwóch a nawet
> jednego słowa. Jeśli pytającemu bardzo zależy, to pociągnie dyskusję dalej,
> jeśli nie, to ona wygaśnie. Czy w takim wypadku, za wygaśnięcie dyskusji,
> można winić osobę, która odpowiedziała bardzo skrótowo?
IMO zależy w jakim celu ktoś wysłał post inicjujący. Jeśli chciał
konkretną odpowiedź i ją uzyskał, to jest ok. Jeśli chciał konkretną
odpowiedź, a wywiązała się dyskusja (na przykład dotycząca dylematów
moralnych lub opini oceniających), to już może nie być zadowolona z
efektów wysłania posta. Ale może być tak, że spodziewała się czegoś
innego, wyszło coś innego, a i tak paradoksalnie jest zadowolona :).
Także można tu mnożyć. Myślę, ze najważniejsze starać się nie
zaszkodzić. Nigdy nie wiemy z kim mamy do czynienia po drugiej stronie
kabla i jak zareaguje dana osoba na nasz post.
> Tutaj jest bardzo różnie. Czasami problem leży po jednej, czasami po
> drugiej, a czasami po obydwu. Źródłem problemu jest w głównej mierze nasze
> wyposażenie genetyczne łącznie z wychowaniem - na co praktycznie nie
> mieliśmy wpływu.
Popatrz może w ten sposób. Jest osoba A i osoba B. Mimo prób osoby B,
nie udaje się nawiązać satysfakcjonującego kontaktu pomiędzy osobą A i
osobą B. Na pierwszy rzut oka, to wina osoby A. Ale -> jeśli powiedzmy
będzie tak, że osoba B dogada się osobą C. To znaczy, że coś w tej
relacji pomiędzy osobami A i B niezaiskrzyło odpowiednio. Bo w relacji B
i C się udało. Dlatego ja jestem za podejściem relacyjnym, a nie
obwinianiem jakiejś konkretnej osoby.
> Osobiście szanuję tutaj każdą merytoryczną wypowiedź, niezależnie od tego,
> czy pochodzi ona "spod palców" pacjenta, lekarza, homeopaty, optymalnego,
> wegetarianina itd., i niezależnie od tego, jak bardzo jest ona trafna.
> Natomiast uważam, że zmorą grup dyskusyjnych są zwroty typu, przestań
> trolować, chyba pomyliłeś grupę, pleciesz bzdury, nie wprowadzaj ludzi w
> błąd itd., itd. Pisane są one często dużymi literami, z dużą ilością
> wykrzykników bądź pytajników na końcu. Czy takie zachowanie, ma jakikolwiek
> związek z nieporozumieniem na tle niedoskonałości komunikacji ;-)?
Wirtualny świat ma swoją dynamikę i tworzy swoje reguły. Myślę, że
dopóki rozmowa dotyczy "bezpiecznych" tamatów to można sobie pozwolić na
luźniejsze dysputy. Ale na sci.medycyna często dotyczy poważnych kwestii
i dlatego trzeba być bardziej ostrożnym. Bardzo wielu pacjentów stosuje
się do wskazówek przypadkowych osób. A to może mieć tragiczne
konsekwencje.
--
Pazdrawiam, Magdalena S. (dzidzia ~IX,X 2004)
|