Data: 2004-09-23 08:43:40
Temat: Re: Powidła prawdziwe
Od: "batory" <b...@p...wywaltoonet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "emati" <e...@w...pl.no.spam> napisał w wiadomości
news:citm4s$hli$3@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik krecik napisał:
>
> > Jak zrobić powidła prawdziwe?
> > kiki
> >
> było to już ze sto razy
No i co z tego, że było? Różnie było, nawet takie dziwolagi jak rozciapanie
śliwek w piekarniku.
No więc tak. Śliwki wydrylować. Wrzucić do gara. Najlepszy byłby pobielany
miedziany kociołek na trójnogu, pod którym by się z wolna paliło malutkie
ognisko. No, ale takim sprzętem, ani miejscem na ognisko na ogół nie
dysponujemy. Więc bierzemy wielki gar (bo z małą ilościa śliwek to w ogóle
nie warto zaczynać), wrzucamy doń wydrelowane śliwki, stawiamy na płytce na
minimalnym gazie i się grzeje. Od czasu do czasu mieszamy. Śliwki najpierw
puszczą sok, po czym będą się w tym soku pichcić. Ponieważ na ogół chodzimy
do pracy, na robienie powideł poświęcamy 3 popołudnia. Się przez te 3
popołudnia (i wieczory) śliwki powolutku smażą, odparowując przy tym wodę.
Jak zostanie mniej więcej 1/3 tego co się nasypało na początku - powidła są
gotowe. Teraz je próbujemy, jeśli śliwki były za słabo dojrzałe, więc
powidła zbyt kwaśne - dosładzamy - ale nie więcej niż 10 - 15 deko cukru na
1 kg wydrelowanych śliwek. Ja radzę poczekać jeszcze ze 2 tygodnie - wtedy
śliwki będą na tyle słodkie, że dodatek cukru będzie zbyteczny.
Powidła pakujemy do słoików, ale jeśli mamy prawdziwą piwnicę to można do
kamionkowych garnuszków, które przykrywamy pergaminem i obwiązujemy, coby
się ten pergamin trzymał.
Mniam, mniam, pozdrówka - Agnieszka
|