Data: 2010-09-06 17:42:02
Temat: Re: Pralka w garderobie
Od: "Panslavista" <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> wrote in
message news:i637mr$gvp$1@inews.gazeta.pl...
>
> "Panslavista" 4c851a7e$0$20990$6...@n...neostrada.pl
>
>>>> czyli należycie do zabawnego kluby paranoików.
>
>>> Tak -- kupowałem dobrą jakościowo bawełnę, którą
>>> można było prać w temperaturze 60 stopni Celsjusza. :)
>
>> Dobrą tkaninę bawełnianą i lnianą można gotować.
>
> I co tu widzisz ciekawego? Jeśli coś wytrzymuje temperaturę
> 90 stopni Celsjusza, to nie wytrzymuje 60 stopni Celsjusza?
>
> BTW... Takie same spodnie (Levisa) czarne zalecano prać
> w temperaturze 40 stopni Celsjusza? a białe w temperaturze
> 60 stopni Celsjusza. :) Zgadnij -- dlaczego? :)
>
> Te białe mam chyba od 1995 roku. :)
> Ale mam także spodnie z wczesnych lat osiemdziesiątych. :)
> (na przykład kupione w NRD)
>
> -=-
>
> 90 stopni Celsjusza to temperatura prania zalecana ręcznikom i ścierkom.
> :)
W 100°C gotowano pranie, w roztworze sody i mydła. Po przestygnięciu
dopierano na tarze i płukano, następnie krochmalono rzeczy do tego
przewidziane (krochmal z dodatkiem wybielacza optycznego - ultramaryny)...
Wykręcano i wieszano do wyschnięcia. Rzeczy przewidziane do prasowania
najpierw skrapianoi a następnie, po nawilgnięciu wożono do magla. Po
powrocie prasowano zelazkiem, za mojego dzieciństwa żelazka były z "duszą",
elektryczne dopiero zaczęły wchodzić w uzycie.
|