Data: 2006-06-01 16:48:21
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: Rozs <r...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik medea napisał:
> Nie chodzi o odczucia, ale o brak logiki, elastyczności i taktu w
> przyjmowaniu prezentów.
Wiesz, z punktu widzenia osoby obdarowanej chodzi o brak elastyczności i
taktu w dawaniu prezentów. Ale rozumiem, że sytuacja była dla Ciebie
przykra. Nie traktuj tego co piszę, jako jakiś atak na Ciebie. Nudzę
się, chciałam podyskutować - mój tekst w ciągu 2 godzin wywołał 40
postów. Fajny wynik i tyle :-)
> Można przeciez założyć, że ktoś, kto prezent nam
> dawał, chciał jak najlepiej, miał dobre zamiary i chciał wyrazić swoje
> uczucia też.
Jasne że tak. Ale sama przyznaj - zdarzało Ci się dostać prezenty
nietrafione, prawda? Bo to się zdarza, nawet najbliższa osoba może nie
trafić w nasz gust. I jesli teraz masz możliwośc zrobienia dobrej miny
do złej gry - fajnie. Bo tu własnie ta elastycznośc i takt ma szanse
zadziałać. Jesli nie, bo musisz odmówić, albo skłamać - niefajnie. I tak
widzę tego rodzaju prezenty - są ryzkowne. Zaryzykowałaś - nie wyszło.
Zawsze to nauczka na przyszłość.
> Ano stąd wyciągnęłam:
> "W każdym innym razie przyjęłabym to tak: biedactwo nie stać cię, to my
> ci fundniemy. Wrrrr."
Tak, ja jestem w takiej sytuacji finansowej, że tego typu prezent
właśnie tak bym przyjęła. Jak dar dla ubogiej krewnej. Taka rola mi nie
odpowiada.
> "Dlaczego ktoś planuje mi czas? Uważa, że sama nie umiem? Że nie mam
> lepszych rozrywek? Że mnie na nie nie stać?"
Nadal nie rozumiem, czego Wy w tym nie rozumiecie. Ja nie lubię, gdy
ktoś mna rozporządza. Po prostu nie lubię. Mogę? W związku z tym
propozycja: słuchaj, może byście.... daje mi szansę grzecznej odmowy,
zgody, wybrania innej opcji, zdecydowania o sobie samej. Natomast: macie
rezerwację i jedźcie, nie jest dla mnie w porządku, bo... co tłumaczyłam
powyżej.
Hanka pisała, że nie pasowałoby jej, gdyby ktoś jej urządzał dom - ja
nie mam nic przeciwko temu, zeby ktoś mi coś kupił do domu. Czy z tego
powodu powinnam pisać, że ma problemy emocjonalne i niską samoocenę?
Przypuszczam, że każdy ma jakiś czuły punkt, gdzie nie życzy sobie
ingerencji innych. Czy to naprawdę trudno zrozumieć?
Rozs
|