Data: 2006-06-01 17:29:33
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: Rozs <r...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Hanka Skwarczyńska napisał:
> zawsze
> zostaje dyplomatyczne "jej, tak mi przykro, ze nie mogliśmy skorzystać,
> ale koszmarnie się strułam, sami rozumiecie".
Zawsze się przy czymś takim zastanawiam, czy tego typu wymówka to
jeszcze asertywność, czy już kłamstwo. Poważnie. Mam koleżankę, która
jak zadzowni, to wisi ze 2 godziny na słuchawce. I jak próbuję
delikatnie kończyć rozmowę, to ona udaje, że tego nie słyszy. A kiedy
mówię, że muszę kończyć, to słyszę pytanie: czemu? No i wtedy mnie krew
zalewa, bo muszę coś wymyślić. No i właśnie - ktoś mnie zmusza do
kłamstwa, do udawania, ja się czuje z tym źle. A to już nie jest
asertywność, nie?
> Naturalnie. Ale w takiej sytuacji przyjmowanie, że ktoś Ci ten kryzys, o
> którym nie ma pojęcia, usiłuje na siłę naprawiać, jest - sama przyznasz
> - niespójne.
No może, ale często na grupach (choćby tej) są rady - poradź jej, żeby
poszła do psychologa, zaproponuj, żeby cos tam, wykup wyjazd itp. I to
jest właśnie jakiś taki prezent -nieprezent.
> Natomiast do zakładania złych intencji sporo by mi jeszcze na tym etapie
> brakowało.
Ale ja nie zakładam złych intencji - przecież pisałam, że intencje są
jak najbardziej dobre. Ale zdarza się, że wyjdzie źle. I że się kogoś
niechcący urazi. I nie widzę niczego złego w tym, że ktoś się poczuł
urażony. Natomiast tu odsądzono te osoby od czci i wiary. Tak jakby ten
prezent nie miał się im prawa nie spodobać. Bo taki fajny i tyle osób by
się z niego ucieszyło.
Rozs
|