Data: 2006-06-01 16:55:28
Temat: Re: Prezent czy zadra?
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Rozs" <r...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:e5mpoa$6tn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> A może tak: kurs makijażu (też się żadna z Was nie poczuje urażona?),
> wczasy odchudzające... albo kurs dekoracji wnętrz? Nie potraktowalibyście
> tego, jako... pewnej krytyki...?
Nie. Pojechałabym i była zadowolona i w wypadku gdybym się niczego nowego
nie nauczyła - bo znaczy że już tak wszystko świetnie umiem, a gdybym się
czegoś nauczyła - bo fajnie umieć coś więcej niż się umiało do tej pory. (to
o makijażu i dekoracji wnętrz)
A wczasy odchudzające - tez chętnie, ale bym miała do powiedzenia na
pl.soc.dieta. :P
Myślę, że jak ktoś ma odrobinę choćby dystansu do siebie i nie ma mani
prześladowczej, ze ktoś tylko czeka żeby go obrazić i wytknąć jakieś urojone
niedociągnięcia, to nawet wybitnie nietrafiony prezent go nie urazi, a jak
kto nadęty jak balonik, to nawet zwykłe spojrzenie może urazić, bo pewnie
nie tym okiem spojrzano a to znaczy... nie wiem co ale na pewno coś straszne
obraźliwego.
A swoją drogą, co obrażającego w zaproponowaniu wyjazdu w góry? Że niby gór
nie widzieli, czyli buroki som? Na nartach źle jeżdżą a to obciach? Się im
sugeruje że mają lęk wysokości, czyli buroki som?
Coś nic wystarczająco obraźliwego do głowy mi nie przychodzi. :(
BTW - jak się dostaje książkę, to zawsze można przyjąć, ze ofiarodawca ją
nam daje w ramach sugestii, że za mało czytamy.
Jak perfumy - to pewnikiem uważa że śmierdzimy.
Bluzeczkę - bo źle się ubieramy.
Rany, ale jazda. :P
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz
|