Data: 2011-02-22 13:26:40
Temat: Re: Problem z odżywianiem
Od: s_13 <s...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > masz trochę nieobiektywne podejście do tematu...
>
> Nieobiektywne? Czy to właściwe słowo? :-)
jak najbardziej właściwe, to co piszesz dalej jeszcze mnie w tym
utwierdza...
piszesz, że siłownia jest dla ciebie lepsza na kręgosłup, niż
pływanie, bo uprawiałeś jedno i drugie... nie bierzesz pod uwagę, że
to drugie mogłeś robić nieodpowiednio (piszesz, że wyczynowo),
obiektywnie pływanie lepiej wpływa na kręgosłup i równomierny rozwój
wszystkich partii mięśniowych...
przebywasz teraz w środowisku "siłaczy" i to determinuje twoje cele i
wzorce, bardzo łatwo jest stracić kontrolę nad realiami i krzywo
patrzeć na rzeczywistość...
> Czy wiesz, że godzinny trening kulturystyczny to mniej więcej zaledwie 400
> kcal? Zwykłe ćwiczenia aerobowe (rowerek itp) spalą ich dużo więcej. W
> efekcie nie ma (chyba) potrzeby abym pochłaniał więcej niż 2900 kcal (co i
> tak dla mnie jest magiczną wartością, niemożliwą do osiągnięcia -
> przynajmniej na chwilę obecną). Sęk w tym, że te kalorie muszą pochodzić z
> określonych źródeł w określonych proporcjach. Tak więc wpeprzanie
> czegokolwiek byle żeby kaloryczne było nie ma sensu. Ponadto suplementy
> może dadzą mi w sumie 200-300kcal dziennie (głównie białko, a w trakcie
> treningu węglowodany, pozostałe suplementy to 0 kcal).
>
> Wracając do sedna: ilość kalorii powinna być zbilansowana teoretycznie. Tak
> słyszałem.
kalorie to nie wszystko... tak jak piszesz, ważne jest z czego te
kalorie pochodzą, a także w którym momencie są dostarczane...
każdy organizm reaguje inaczej, więc wsłuchaj się w to co twój ci
podpowiada... :-)
dla mnie dobrym rozwiązaniem swego czasu, okazała się dieta proteinowa
(ale bez przesady), też zastopowałem się z mięśniami w pewnym
momencie, choć nie o masę, a o siłę mi raczej chodziło, nie mogłem
jeść więcej, a sił brakło, znalazłem sposób na tzw. "doładowanie",
czyli taka duża dawka węglowodanów raz na tydzień, czyli dietka i
treningi w tygodniu, a w niedzielę na pizzę, lody i coca colę... :-),
rozkręciłem metabolizm... w poniedziałek naginałem na treningu jak
rakieta... :-) taka dawka cukrów w ogólnym tygodniowym bilansie
kalorii to niewiele, a dużo zmienia, jakbym to rozłożył na siedem
porcji i jadł codziennie, to nie byłoby efektów... taka metoda teraz
jakoś się nawet nazywa, poszukaj, może to będzie dobre dla ciebie, ja
zawsze starałem się intuicyjnie wyczuć, co mówi mi organizm i to się
przez lata sprawdzało...
no i nie rezygnuj z różnorodności, w każdym (prawie) sporcie można
znaleźć coś odpowiedniego dla siebie, co będzie dobrym uzupełnieniem
całości wykonywanych ćwiczeń...
pozdrawiam
s_13
|