Data: 2003-09-07 11:55:36
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - i wspomnienia z dziecinstwa... [dlugie]
Od: "jbaskab" <j...@W...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bjf4i8$ekc$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "jbaskab" w wiadomości news:bjf26h$8bb$1@srv.cyf-kr.edu.pl napisal(a):
> >
> > > Po prostu uwazam, ze przyjazn pomiedzy k i m jest
> > > mozliwa (nawet jesli nie sa jednoczesnie para).
> > A ja uważam, że teoretycznie wszystko jest mozliwe.
>
> Niemozliwe ;-) Ale wnioskuje z powyzszego, ze sceptycznie do tego
> podchodzisz... no a ja nie rozumiem dlaczego.
Nie, Grześ- to nie był sceptycyzm. To wzięło się z tego, że generalnie coś
nazwać przyjaźnią jest bardzo trudno. Bo przyjaźń musi (dla mnie) wytrzymać
probę czasu i stąd to nawiązanie do pewnego terminu;).
Poza tym seksualność przyjaciela może być sprawą problematyczną. Znasz te
wątpliwości:
"czy to jest już miłość czy to jeszcze przyjaźń?"
Od tego w końcu się wątek zaczął:-)
Dla mnie nie jest problem w przyjaźni- bo ta przyjaźń MZ istnieje, tylko w
tym, jak długo ona może istnieć w "czystej" postaci,
ba! czy w ogóle coś takiego jest:-)
Poczytaj sobie jeszcze raz posty Natalii- tylko tak całościowo, bez
wglębiania się w poszczegolne sformuowania! i spróbuj sobie wejść przez
chwilę w jej sposób myslenia:-)
z pozdrowieniami
Aska
|