Data: 2003-09-07 16:03:49
Temat: Re: Przyjazn miedzy M i K - KONFLIKT WEWNETRZNY...
Od: "zwykly_facet" <z...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
news:bjbcd2$1en$1@news.onet.pl...
> Masz już 27 lat a zachowujesz się jak dzieciak, a nie dorosły!
Tak, masz racje... Za bardzo namieszalem sobie w glowie w tej konkretnej
sprawie, nie bylem swiadom lub nie do konca bylem swiadom swoich wlasnych
oczekiwan wzgledem tej osoby, byc moze nawet oszukiwalem w jakims stopniu
samego siebie i cala ta sytuacja po prostu mnie przerasta... Ma to zwiazek
takze z tym, ze od wielu, wielu lat bardzo pragnalem kontaktu z ta osoba i
nawiazania z nia jakiejkolwiek blizszej znajomosci, marzylem wrecz o chwili,
kiedy ona dorosnie, wyobrazalem sobie, jak to bedzie, kiedy sie spotkamy, o
czym bedziemy rozmawiac, jak bedziemy rozmawiac, a teraz bardzo boje sie ja
stracic, zwlaszcza na tym etapie, gdy dopiero zaczyna sie cos budowac miedzy
nami - a zaczyna sie dobrze, moze nawet zbyt dobrze i to mnie troche
przeraza...
> Masz na nią chrapkę a bredzisz o PRZYJAŹNI !
> I potem przez takich fałszywców jak Ty inni bredzą "nie ma przyjaźni" itp.
bzdury.
I na tym polega chyba moj najwiekszy problem, zwiazany z ta sytuacja...
Nawiazujac kontakt z ta dziewczyna, a dokladniej piszac do niej ten list, od
ktorego wszystko tak naprawde sie zaczelo, juz na wstepie wprowadzilem ja w
blad. Mianowicie napisalem wyraznie, ze nie probuje jej uwiesc, ani
poderwac, i ze chce tylko przyjazni, z czego zreszta bardzo sie ucieszyla i
stwierdzila, ze gdybym nawet chcial cos takiego zrobic, to ja wcale nie jest
ta latwo uwiesc, ani poderwac, a poza tym ma chlopaka, ktorego bardzo kocha.
W nastepnym liscie, bedacym odpowiedzia na jej odpowiedz, a jeszcze przed
naszym spotkaniem (otrzymala go jednak dopiero po spotkaniu i w tym samym
dniu odpisala, a ja obecnie czekam, az on dojdzie) napisalem tez, ze nie
chcialbym w zaden sposob zepsuc czegos miedzy nia, a jej chlopakiem, ktorego
kocha. Tak naprawde piszac ten pierwszy list, nie wiedzialem, ze ma kogos i
liczylem na to, ze uda mi sie w ten sposob nawiazac z nia cos wiecej, niz
przyjazn, choc moze nie od razu. To tez mialem na mysli, piszac: "nie zrozum
mnie zle, gdyz nie probuje Cie w tym momencie uwiesc, ani poderwac" i nie
bez znaczenia dla mnie jest /byl/ tutaj zwrot "w tym momencie". Tak, czy
inaczej zaproponowalem dziewczynie przyjazn, a zaczalem ja od klamstwa, i
czuje sie teraz jak ostatnia swinia, co zamyka mi droge do podjecia
jakichkolwiek dzialan, zmierzajacych do zdobycia jej, jako partnerki - a
zreszta jakim prawem mialbym rozbijac ten jej zwiazek. Najgorsze jest to, ze
nie moge nazwac sie nawet jej przyjacielem po tym wszystkim, a ona nawet nie
ma pojecia, o co tak naprawde mi chodzilo...
> Facet! Weź się w garść! I zacznij realizować to czego pragniesz. Jesteś
dorosły.
A niby jak, jakim prawem, po co i dlaczego...? Po spotkaniu jeszcze bardziej
mnie trafilo, zauroczylem sie ta osoba, zobaczylem w jej oczach i po jej
zachowaniu, ze bardzo mnie lubi, moze nawet za bardzo, co tylko spotegowalo
moje pragnienia i dalo jakas zludna nadzieje, a najbardziej boje sie tego,
ze ona rowniez mogla sie mna zauroczyc, w czym bardzo przeszkadza mi
swiadomosc, ze to wynika z pewnego mojego podstepu. Nie daj Boze cos z tego
wyjdzie, a ja bede wiedzial, ze przeze mnie sie rozstali, ze za moja
przyczyna ona sie we mnie zauroczyla, bo tak w istocie chyba jest. O ile
dziewczyna sama nie stwierdzi, ze poczula cos, czego nie powinna poczuc i
albo sie wystraszy tego i zacznie ograniczac znajomosc, albo zacznie
wyznaczac jakies granice. Albo to tylko tak mi sie wydawalo, ze ona mogla
cos poczuc, a wszystko robi wylacznie dla przyjazni - tego jednak nie
wiem...
> Ona też. Więc kurna nie przejmuj się ZA NIĄ, nie decyduj ZA NIĄ, i nie
wymyślaj
> sobie co też ona może sobie !
Tak, i tu masz racje. Tylko ona moze decydowac za sama siebie, a ja nie mam
do tego najmniejszego prawa. W sumie nie zrobilem wtedy nic, zeby ja soba
zafascynowac, bylem soba i po prostu swietnie nam sie rozmawialo i wspaniale
czulismy sie w swoim towarzystwie.
> Na litość boską! Masz na nią chrapkę to ją po prostu elegancko,
niezobowiązująco
> podrywaj i... daj jej zadecydować! Daj JEJ wybrać!
Nie, ja uwazam, ze nie wolno mi w tej sytuacji jej podrywac. W powyzszych
okolicznosciach tylko i wylacznie ONA moze przejawiac jakakolwiek inicjatywe
i musi tego "wyraznie" chciec - tak mysle.
> Będąc uczciwym wobec niej i siebie nic nie ryzykujesz
Ryzykuje...
> Nikt normalny nie przestraszy się pragnień drugiej strony jeśli tylko
będzie
> wiedział, że jedyne co musi to tylko przyjęcie ich do wiadomości.
Jesli nawet ma chlopaka...?
> Nikt nie jest w stanie rozbić pary. Pary zawsze rozpadają się od środka,
> tylko i wyłącznie.
Ale skad wiesz, ze z jej strony nie powstanie w stosunku do mnie jakas
wyrazna bariera po takim wyznaniu? Ja na jej miejscu zwyczajnie dalbym w
pysk takiemu gosciowi, jak ja i juz wiecej sie nie odezwal.
> Zapomnij o tamtym gościu. To jest jej i jego sprawa, a nie Twoja.
> Twoją jest TWÓJ związek z nią. I zrób wszystko co trzeba by był taki
> jaki tego pragniesz bo być może i ona tego pragnie lub zapragnie.
A coz ja moge w tej sytuacji zrobic??? Moge byc przy niej i byc jej
przyjacielem, choc po tym poczatkowym wprowadzeniu jej w blad wcale nie
czuje sie, jak jej PRZYJACIEL... Moge czekac, co im z tego wyjdzie lub nie
wyjdzie, ale to i tak nie bedzie z mojej strony bezinteresowna przyjazn, a
wlasnie taka jej oferowalem i ona w to uwierzyla, ZAUFALA mi...
> Bądź gościu facetem, nawet zwykłym facetem, a nie kalesonami jak teraz.
> Bo kobiety, także 19 latki, chcą facetów co się zowie, a nie kalesony.
Echh...:-/
Pozdrawiam
zf
|