Data: 2009-01-29 18:39:22
Temat: Re: Przyrządzanie tatara. //c.d.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 29 Jan 2009 19:23:48 +0100, krys napisał(a):
> Ikselka napisał(a):
>
>>> Wybacz, ale chrzanisz. Mój maz też odprowadza do ZUs, więc Twój niech
>>> się martwi o Ciebie.
>>
>> Toteż właśnie JA odbieram tylko to, co tam zanosi, a z czego i tak
>> nigdy nie skorzysta,
>
> Dziwna logika - odbierać z ZUS dopłaty unijne i służbowe mieszkania.
>
>> A ZUS powinni już
>> dawno zlikwidowac i wprowadzić dobrowolne ubezpieczenia na zupełnie
>> innych zasadach. Nie można utrzymywac w nieskończoność tego garbu.
>> Podobnie zresztą z Urzędami Pracy, które w ostatnim czasie się
>> cudownie rozmnożyły...
>
> Owszem, MOPSY też powinno sie rozgonić, ale co z tego?
>>
>>>>
>>>>> Ale i tak "najlepsze" były bardzo chrześcijańskie życzenia
>>>>> skierowane do dzieci któregoś interlokutora. Może ja się nie znam,
>>>>> ale dla mnie to hipokryzja.
>>>>
>>>> Nie. To nauka wczuwania się w sytuację, której nigdy się nie
>>>> poznało.
>>>
>>> Znowu to samo. Ja całkiem dobrze pamiętam tamte czasy. I wcale nie
>>> postrzegam ichw kategoriach "jedliśmy tylko chleb ze łzami, bo olcet
>>> do picia się nie nadawał". Owszem, wspominamy sobie czasem czasy,
>>> kiedy panował handel wymienny zdobycznych rzeczy, ale jakos nikt nie
>>> mówi o głodzie. Ani nie życzy nikomu choroby czy głodyu dla dziecka.
>>
>> Nie miałam czego wymieniac: byłam tylko nauczycielką.
>
> To chyba słabo pamiętasz czasy, kiedy w miejscowym ówczesnym "supermarkecie" stało
się w kolejce po buty i brało się, co dawali. A potem się wymieniało ze znajomymi na
to, co oni dostali. Takie rzeczy robiły nawet kilkunastoletnie dzieci, a co dopiero
nauczycielki, pielagniarki, sprzątaczki, panie z poczty, kierowcy...
>
> Nauczycielki to miały raj, kury, jajka, schabiki od rodziców wdz?ęcznych uczniów
;->
Tak, tak.
Mnie nawet moja sąsiadka w ówczesnym miejscu zamieszkania i pracy, kiedy
poszłam PROSIĆ o sprzedanie dosłownie 10 deka słoniny (bo nie mielismy w
domu grama żadnego tłuszczu, tylko pare kilo mąki, mleko i ser), a u niej
świniobicie własnie było w toku, ocierając zakrwawiony nóż o fartuch, z
lubością odpowiedziała "NI MA" :->
Omijam do dziś jej dom, kiedy tam jadę.
Uczyłam jej dzieci :->
|