Data: 2008-04-02 08:23:53
Temat: Re: Puree z grochu - do golonki.
Od: Ikselka <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 02 Apr 2008 03:03:57 +0200, "Dariusz K. Ładziak" napisał(a):
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Tue, 01 Apr 2008 02:59:40 +0200, "Dariusz K. Ładziak" napisał(a):
>>
>>
>>>Ikselka wrote:
>>>
>>>
>>>
>>>>To puree jest ciekawsze i delikatniejsze w smaku, niż z samego grochu.
>>>>Zadziwiająco dobrze się komponuje z golonką. I o dziwo - nie daje sensacji
>>>>po-grochowych. A kiedy jest go za dużo, można dodać ubite na pianę jajo i
>>>>usmażyć pyszne, malutkie placuszki do piwa :-)
>>>
>>>Jak chcesz porównać to swoje pure z naprawdę wysokiej klasy
>>
>>
>> Nie muszę, ani nie chcę, bo po co, kiedy moje jest najlepsze. Zaprzeczysz?
>
> Póki nie zjem to ani zaprzeczę ani potwierdzę - po prostu w mojej
> karierze najlepszą golonkę kojarzę waśnie w Pułtusku, dalej jest hotel i
> restauracja "Zacisze" w Rymanowie-Zdroju, hotelik z restauracja
> "Rysieńka" w Lipowicy pod Duklą (ale chyba tam się coś pozmieniało i
> nawet za nazwę a tym bardziej za jakość ręczyć nie mogę) i zajazd
> przydrożny między Tarnobrzegiem a Nową Dębą w Jadachach (pt. "Leśna
> Polana"). Naprawdę wysoka klasa w golonce - ostatnio zaniosło mnie do
> Spały, zamówiłem tam golonkę i nie skończyłem - suchy, bezskóry kawał
> zajzajerowato zapeklowanej łopatki opieczony do granicy zwęglenia...
Nie cierpię peklowanej i pieczonej golonki. Gotuję do miękkości z warzywami
- i biorę do tego tylko malutkie, młode, przednie goloneczki. Podaję bez
opiekania.
> Ale
> to nic w porównaniu z "golonką" w knajpie w Zegrzu - już jak kelner
> niósł to wiedziałem że dobrze nie będzie (na oko 2 - 2.5kg), śmierdziało
> toto knurem na odległość a ukroic to się dawało tylko skórę z wierzchu -
> jak na trzy milimetry (oburącz) wbiłem w to coś widelec to podniosłem na
> nim całość - specjalnie żeby kelnerowi pokazać co przyniósł i powiedzieć
> że ja płace tylko za cole - a tę padlinę niech zabiera i może psu da -
> jak głodny to może się skusi...
Bo w knajpie się nie jada golonki, lecz w domu. Powtarzam: tylko młoda
golonka z przedniej części. W knajpach podaja tylną i to wielką=starą i
rzadko kiedy jest zjadliwa, nie mówiąc o tym, aby była smaczna.
>>>A sensacje po grochu to biora się stąd że groch w łupinie zawiera
>>
>>
>> Pisałam o łuskanym grochu. Uwaga dotyczyła osób, które mają te sensacje
>> nawet po łuskanym - i z tego powodu unikają grochu.
>
> Te cukry są w łupinie i kawałek pod nią również
Jak sobie wyobrażasz zrobienie puree z łuskanego grochu? Przecież trzebaby
toto przez sito przetrzeć. Używam tylko łuskanego (właściwie to powinno się
mówić "łuszczczonego", bo pozbawionego łuszczyny; łuskany to wyjęty ze
strąka, no ale tak się już przyjęło), skoro jest dostępny.
> - wstępne obgotowanie i
> odlanie wody nawet łuskanemu grochowi powinno pomoc.
> Inna sprawa że
> jabłko (kwas maleinowy) może spowodować radykalna hydrolizę tych
> polisacharydów do cukrów prostych już przyswajalnych. Tak więc mój
> sposób może być tak samo skuteczny jak twój - przecież nie neguję że
> taka mieszanka jest niezła...
Ba.
Spróbuj. I kup w dobrym mięsnym sklepie młodą, malutką, przednią(!!!)
goloneczkę albo dwie, ugotuj w małej ilości wody z warzywami jak do rosołu,
liściem laurowym, zielem ang. i pieprzem, solą, do kremowej niemal
miękkości.
Można jeść także z dodatkiem musztardy, oprócz grochu.
Wtedy te knajpiane - odjadą w dal. Mój mąż od dawna nie je golonki poza
domem, bo mu nigdzie tak nie smakuje, a też duuuużo jeździ po Polsce, więc
zna różne fajne knajpki też. :-)
|