Data: 2015-06-10 18:28:56
Temat: Re: Pytanie do XL
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
>> Najgorzej jeśli malarzowi zachce się rządzenia. Z takimi są
>> złe doświadczenia. To już car lepszy, jaki by on nie był.
>> Ci wspomniani malarze, o wiele zacniejsze mają twarze.
>
> Siekiera, motyka, piłka, alasz, to pacykarz był, nie malarz.
Widziałem. Poziom akwarel taki, że zadowoli przeciętnego odbiorcę,
można by było coś takiego powiesić na ścianie bez poczucia wstydu.
Tym bardziej należy żałować, że nie chcieli nieszczęśnika przyjąć
na tę cholerną akademię. Świat byłby lepszy.
>>> Psss... Podgrzewana kawa jest ohydna, niezależnie, czy usb,
>>> bratrurą, czy w szabaśniku.
>>
>> Tu chodzi o to, by kawa nie wystygła. Nie o podgrzewanie zimnej.
>> Czy to też ją zohydza?
>
> Tak, jeszcze jak. Spróbuj z termosu.
Dobra kawa z czasem traci na dobroci -- tak bym to ujął. Rzecz to
zrozumiała, wziąwszy pod uwage te wszystkie aromaty świeżo mielonego
ziarna. Tutaj czas należy winić, a nie szabaśnik albo termos. Termos
może nawet byłby lepszy, choć trudno zrobić w nim eksperyment z małym
espresso. Lecz są też inne metody przyrządzania kawy. Weźmy choćby
sposób tuareski, z długotrwałym gotowaniem i odparowaniem wody
z coraz to mniejszych tygielków. Jej nie zaszkodzi dalsze trzymanie
w stanie ciepłym, czy w bratrurze, czy w termosie, czy dalej w tyglu.
Roztwór kawy rozpuszczalnej też jest dość obojętny na trzymanie go
w termosie. Jasna jest przyczyna istnienia podgrzewaczy USB do kubków
i nieistnienia do filiżanek (szabaśnik ma szerszy zakres kompatybilności).
Jarek
--
Siedzę w Mławie przy czarnej kawie
i dobrze się bawię, a jakże.
Siedzę w Łomży, deszcz mnie tu omżył
i w smutku pogrążył, bo wszakże...
|