Data: 2011-10-30 11:45:47
Temat: Re: Radziwiłowicz bez tajemnic
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:j8ja3q$i1v$1@speranza.aioe.org...
>> Jak wyżej wspomniałem - nie interesują mnie obecnie zabawy patelnią.
>> Jeśli zaś chodzi o Twojąsytuację - interesuje mnie 'co na to pelagia'.
>> A - poświęcenie
>> B - ucieczka
>> C - paraliż
>> ?
>
> hehe, typowe meskie myslenie i oczekiwanie racjonalnego nawet tam, gdzie
> rozsadek nie ma zastosowania.
> Po tym, jak wyleciala z oiok-u za narazanie mnie na negatywne emocje to
> wydaje sie, ze jest troszke bardziej dojrzala i kompromisowa.
> Ale poza tym to jest raczej 'po staremu'.
> Z tym, ze u nas praktycznie z kazdym rokiem jakiekolwiek problemy
> materialne sa coraz bardziej czyms abstrakcyjnym i moj ew. brak nie bedzie
> jakims problemem egzystencjalnym.
Ok. Czyli z jednej strony jesteś Ty i Twoje potrzeby. Wśród nich
jest potrzeba nie bycia narażanym na negatywne emocje. Ta potrzeba
była przez pelagię naruszana, ale jest w tej kwestii rozwój,
powiedzmy, że jest jako-tako spełniona. Myślę też, że warto dodać,
iż w sytuacji widma śmierci, priorytety Twoich potrzeb ulegają
ewolucji. Przypuszczam, że te krótkoterminowe, doraźne jeszcze
bardziej wychodzą na czoło, natomiast potrzeby długoterminowe,
związane z "planem na starość" zupełnie znikają z horyzontu,
choć być może i wcześniej nie było ich zbyt wiele. Istnienie
i ewolucja potrzeb długoterminowych to trochę głębszy temat
i wcale nie tak oczywisty, jak wyżej napisałem, ale na razie zostańmy
przy takim dużym uproszczeniu: jeśli nawet były, to już ich
nie ma.
Z drugiej strony jest twoja pelagia, która również miała i ma
jakieś potrzeby, które są w mniejszym lub większym stopniu
spełnione. Potrzeby te, mniej lub bardziej przez nią uświadomione,
również dostają kopa od obecnej sytuacji. A szczególnie te potrzeby
dalszo-planowe.
Nie wiem, na ile wcześniej twoja połówka zdawała sobie sprawę
z realności widma choroby ciażącej nad Twoją rodziną i na ile
wliczała to na bieżąco w koszty związku z Tobą. Przypuszczam
jedynie, że jej świadomość w tej kwestii była dużo niższa,
niż Twoja, co oznacza, że jej pakiet planów i potrzeb
długoterminowych (dzieci, rodzina, wnuki ...) może być
dzisiaj dużo bardzo rozbudowany - choć niewypowiedziany,
a nawet nie do końca uświadomiony. Możliwe, że nawet, jak
dawałeś w dotychczasowym związku cały czas różne 'sygnały
krótkoterminowości', starałeś się ją sprowadzać "na ziemię",
to ona przystosowała się do tego uznając po prostu to za Twój
ekscentryzm, taka Twoją specyficzną fanaberię, a nie jako coś
mającego głębsze, realne podstawy.
W obecnej sytuacji przewiduję tutaj powstanie sporej przepaści
między Tobą a kobietą, która Cię kocha i którą Ty kochasz.
|