Data: 2023-05-02 10:53:24
Temat: Re: Robienie wody z mózgów młodzieży
Od: Trybun <M...@j...cb>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 29.04.2023 o 00:32, Akarm pisze:
> W dniu 28.04.2023 o 14:35, Trybun pisze:
>
>>
>> Nie spotkałem się jeszcze z bezzapachowym bimberkiem.
>
> Ja też. Oprócz tego jedynego razu.
> Nigdy później nie udało mi się takiego wypędzić. Zawsze trzeba było
> barwić karmelem, żeby zrobić z niego koniak lub whiskey. Ale i wtedy
> wyrób był nienajgorszy. Kiedy poczęstowałem koleżankę
> (prawniczkę-snobkę) kolorowym bimbrem, lanym z butelki po drogim
> koniaku, to koleżanka zachwycała się aromatem i smakiem - czyli
> doskonałym koniakiem. :D
Jak najbardziej, gdy wcześniej ktoś nieobeznany z bazą to faktycznie
może nie wyczuć charakterystycznego podkładu..
>
>> A specjalistów jakich znam w tej dziedzinie to tylko kwestia
>> neutralizacji owego charakterystycznego posmaku.
>
> Ano właśnie, rzecz w tej neutralizacji...
> W stanie wojennym internet nie działał zbyt dobrze, nie dało się
> sprawdzić najlepszych receptur tej neutralizacji dotyczących. ;)
Teraz też trudno o jakąś super recepturę w necie. Bimbrownicy których
znam lub znałem nawet po kilku bardzo głębszych nie zdradzali swoich
sekretów. Wygląda na to że mają jakiś kodeks który zabrania
zaznajamiania widowni z sekretami swojego zawodu.
>
>> Inna sprawa to fakt że ów smak przeszkadza przede wszystkim tym którzy
>> się po libacji tym trunkiem porzygali.
>
> Bez wygłupów.
> Kiedy rzygam, jest mi zupełnie obojętne po czym. Bimber ma najmniejszy
> udział w odczuciach podczas rzygania. ;)
Chodzi o posmak. Nie musi być bimber aby zmysł smaku i węchu zapamiętał
na długo,. Kiedyś się zatrułem grzybami, rzygałem jak kot, pech chciał
że w domu w tym czasie była gotowana zupa ogórkowa. Do dzisiaj gdy
zaleci zapach kwaszonych ogórków to mi się robi niedobrze. A wcześniej
za ogórami przepadałem.
>
>> Osobiście po bimbrze jeszcze mi się nie zdarzyło rzygać.
>>
>
> Kwestia ilości i kilku towarzyszących czynników.
>
Jasne. Osobiście po żadnym alkoholu już nie mam zwyczaju rzygać, ale jak
sobie pomyślę że miałbym go mieszać np z jakimiś słodyczami to na sama
myśl już mi się robi niedobrze.
|