Data: 2003-06-04 15:33:14
Temat: Re: Rodzice i ich dorosle dzieci...
Od: "Nieufny" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marsel" <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:03060415420191@polnews.pl...
> Mysle ze ojciec tak Cie traktuje bo pozwalasz mu na to.
Ja tez tak uwazam i mysle, ze on lekko przesadza - caly problem w tym, ze on
to robi w ramach jak najlepszej woli i po to, abym ja byl odpowiedzialny,
dazyl do zapewnienia sobie jakiejs przyszlosci, stal sie w koncu w pelni
amodzielny, itp., itd. Jakkolwiek by nie bylo, postepuje tak, aby uchronic
mnie, czy mojego brata przed tym, co zle, niewlasciwe i niepozadane.
> Godzisz sie wystepowac w roli poslusznego dziecka w zamian za kieszonkowe.
Nie no, na kieszonkowe to ja juz jestem za duzy (27 lat), a poza tym mam
prace:) Tyle, ze slabo platna, a on pomaga mi w przezyciu, zapewnia dach nad
glowa. itd. Uwaza, ze to daje mu pdstawe do decydowania o mnie, czy nawet za
mnie w pewnych sprawach lub sytuacjach.
> Nie powiem zebym Ci zazdroscil.. choc pewnie jest Ci z tym wygodnie pod
pewnym
> wzgledami, to jednak ...
Czy jest mi wygodnie... Prawde mowiac nie mam innego wyjscia. Nie stac mnie
na to, aby sie zbuntowac i zyc w pelni na wlasny rachunek, poniewaz moje
dochody bylyby niewystarczajace. Tak wiec jak na razie jestem na niego
skazany, od pewnego jednak czasu pewne sprawy zaczely mi przeszkadzac i
ostatnio probuje jakos delikatnie dopominac sie o swoje prawa, on jednak
uwaza, ze ma racje i trudno go przekonac.
> czy w podejmowaniu decycji tez pomaga Ci ojciec?
Niezupelnie. To znaczy czesc spraw, zwlaszcza tych istotnych konsultujemy,
ale mieszkajac razem to chyba normalne? Nie mowi mi z kim i kiedy mam sie
spotykac, albo cos w tym stylu. Jednak w kwestiach zawodowych, czy tez
powazniejszych zakupow, pewne sprawy uzgadniamy wspolnie - zwlaszcza biorac
pod uwage moja sytuacje finansowa i to jest jego glowny argument.
> A moze... wybacz... czy ojciec ma podstawy (procz tych nieszczesnych
finansow)
> aby Cie nadzorowac?
Hm, moze miec zal, ze gdy zarabialem dwa razy wiecej, niz obecnie, nie
pomyslalem, aby w jakis sposob zabezpieczyc sie w razie takiej wlasnie
sytuacji. Ja po prostu sobie zylem, a nawet przepieprzylem troche forsy na
glupoty, w wyniku czego mam teraz nawet troche do splacenia. To jednak moj
problem i ojciec nic do tego nie ma. Tak naprawde chodzi mu o to, ze w tym
wieku nie jestem w pelni samowystarczalny i nawet nie w tym rzecz, zeby mial
o to jakies pretensje, bo aktualne zarobki nie wynikaja z mojej winy. Gryzie
go jednak fakt, ze na przyklad niektorzy moi kolezy sa bardziej
samowystarczalni ode mnie, ze on w wieku 18 lat musial juz utrzymac rodzine,
ze moj 23-letni brat potrafil wygospodarowac ze swoich zarobkow wiecej ode
mnie, itd. Jest tak, bo na przyklad brat nie pali, bo ma mniejsze rachunki
za telefon, no i moze troche bardziej liczy te pieniadze, niz ja liczylem
kiedys... I nie ma tu znaczenia fakt, ze obecnie staje niemal na glowie, aby
jakos to bylo i ze sporo zrozumialem, przemyslalem, ze bardziej
odpowiedzialnie patrze na swiat i zycie, niz to bylo jeszcze niedawno. Dla
niego fakty sa takie, ze skoro on mi pomaga, ja musze sie dostosowac i nie
mam pojecia, jak uniknac NADMIERNEJ ingerencji rodzicow w moje zycie, ktorym
niemal zawsze cos sie nie podoba i prawie zawsze maja o cos pretensje.
Pozdrawiam,
Nieufny.
|