Data: 2002-08-27 07:47:00
Temat: Re: Romans z żonatym DŁUGIE
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Asia Slocka" <a...@n...pro.onet.pl> napisał
w wiadomości news:akf8mh$fc4$1@news.onet.pl...
> Szczęsciem żadna ze stron nie zakładała stałego związku
;-)
Nie w tego typu sytuacjach, ale nachodzą mnie czasami takie
odczucia, że liczy sie właśnie jakiś drobiazg, jakaś chwila,
która w danym momencie wydaje się najważniejsza z calej
reszty i mozna by tą resztę poświęcić dla tego czegoś, dla
tej chwili. Te momenty jednak bardzo szybko mijają lub są
rozwiewane racjonalnym myśleniem. Wracając jednak do tematu,
to czy takie chwile spędzone z nim mogą zastąpić bycie z
kimś na stałe, czy nie ma w tym od samego początku refleksji
i żalu za niedosytem realizowania pełnego związku? Jeśli
żyje się jedynie tymi "chwilami", to, co myśli się o tej
calej "pełnej" reszcie? Inaczej jest w sytuacji, gdy robi
się skok w bok w celach jak to jest tłumaczone "podleczenia
siebie lub swojego związku", gdy przewiduje się pewną
czasowość romansu. Ty wchodziłaś w ten romans bez własnego
bagażu, bez świadomości, że z tej drogi będziesz musiała na
pewno zawrócić.
Sokrates
|