Data: 2004-10-19 04:06:00
Temat: Re: Rozgwiazda w świecie płaszczaków
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
/.../
Z pewnością postrzeganiu 'twarzy prawdy'/modalności receptywnej//myśleniu
polowemu odpowiada zupełnie inny rodzaj pracy mózgu. O ile przy patrzeniu
'na kratkę' obejmujemy/interesujemy się malutkim obszarem kilku sąsiednich
kwadratów, o tyle przy postrzeganiu całej twarzy 'widzimy', kojarzymy
wszystko jednocześnie. Oznacza to miast pracy szeregowej mózgu - równoległą,
jednocześnie pracuje całość (tj. ta część, która 'zawiera' informacje związane
z całością rozpatrywanego zagadnienia). Dla lepszego zobrazowania można się
posłużyć analogią użytą w Lindsay'u (do czego innego) świecenia na mózg
snopem światła z latarki. Snop może być wąski i szybko przebiegać duże
obszary albo szeroki, oświetlający wszystko jednocześnie.
Dlatego tak charakterystyczne w myśleniu geniuszy są stany 'uchodzenia ducha
z ciała' bowiem wtedy intensywność myślenia 'wyłącza' nawet zmysły ("oczy nie
widzą, na twarzy zastyga uśmiech" /.../).
Oczywiście maksymalnie całościowy wgląd dotyczy geniuszy. Ich zachowanie
jest diametralnie różne od zachowania 'zwykłych naukowców', i to natychmiast
widać w tekstach. Onoszą się bowiem zawsze do owej 'twarzy' prawdy, a nie
do powierzchownej 'kratki'. Cechą charakterystyczną takich tekstów jest
'głębia' - każde słowo doskonale pasuje do wszystkich innych jednocześnie,
jest dokładnie na swoim miejscu, niczym nuty w cytacie z Schaffer'a o Mozarcie.
Problem w tym, że 'zwykły człowiek', który nie przeżył wglądu NIE JEST
W STANIE tego wyczuć, ani zrozumieć, bowiem nie ma polowych, całościowych
skojarzeń. Stąd nawet Einsteina traktowano często co najmniej jak dziwaka,
(p. chociażby cytat powyżej Abby Ebana).
Oczywiście intensywność myślenia w modalności receptywnej jest o rzędy
wielkości większa, dlatego niesłychanie męcząca. Einstein po sformułowaniu
OTW nadawał się do szpitala, a przynajmniej potrzebował długiego
odpoczynku. Szef zespołu rozszyfrującego japońską enigmę był
'doprowadzany do stanu używalności' w szpitalu psychiatrycznym itd.
Zdumiewające, jak wielu psychologom w ogóle nie przychodzi do głowy
pomysł, iż organizm to nie samochód i niemalże żadna czynność/mechanizm
fizjologiczny nie istnieje bez odpowiednich reakcji obronnych, bądź wyraźnie
odmiennego stanu intensywnego działania, uruchamianego w koniecznych
przypadkach. Liczne fakty 'zwariowania' żołnierzy w sytuacjach najwyższego
zagrożenia i 'napięcia nerwowego' nie powinny być traktowane (badawczo)
z perspektywy choroby czy reakcji samoniszczącej, a raczej specyficznej
reakcji obronnej, podobnie jak jest z wydzielaniem adrenaliny w stanach
wymagających natychmiastowego zwiększenia zdolności fizycznych. Jeżeli
z umysłem jest wszystko w porządku, tzn. dysponuje właściwymi pojęciami
pozwalającymi 'dostrzec twarz' miast 'kratki', po prostu przejdzie 'zjawisko
wglądu', oczyszczające umysł z 'kwadratowych śmieci' i zostaną znacząco
zwiększone możliwości intelektualne organizmu. Natomiast jeżeli takich pojęć
nie ma, bo w umyśle są zapamiętane wyłącznie kontrastowe 'rogi kwadratów',
to 'twarz prawdy' nie może się pojawić, bo nie ma ku temu danych,
a potencjalna reakcja obronna/doskonaląca staje się reakcją niszczącą.
Oczywiście geniusze tacy jak Einstein, Mozart itd. itp. po jednokrotnym
przeżyciu wglądu mogą(/li) w dowolnej chwili do niego wracać, bez
najmniejszych problemów. Po prostu modalność receptywną utożsamiłbym
z obsesją twórczą. Oczywiście wyłącznie osoby o poziomie "ponad wglądem"
są w stanie znaleźć wzajemne głębokie porozumienie (Jak Einstein z Lorenzem,
czy Skłodowską), a z 'normalnymi' jedynie przez bardzo dalekie i ogólne
analogie na dość niskim poziomie porozumienia (o ile 'normalne' osoby traktują
geniusza jak 'autorytet', bo inaczej z reguły odbierają go we wszystkim
jak 'wariata').
/.../
Pozdrawiam
Jerzy Turyński
Sent: Wednesday, November 03, 1999 9:07 PM
Subject: O mysleniu - cz. II
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ż archiwum pozwolił sobie wybrać [All]
|