Data: 2007-01-08 14:29:11
Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
X-No-Archive:yes
> >> Bardzo źle rozumiesz.
> > Czyli co? Nie miałaś kontaktu z którymś z rodziców, a mimo to potrafiłaś
> > ocenić jego czyny i działanie?
> Niesamowite nie?
No raczej. Mnie w każdym razie trudno byłoby ocenić czyny i działania osoby,
której albo w życiu na oczy nie widziałam, albo w ogóle nie pamiętam.
> Bo wiesz, dorośli ludzie potrafią dokonywać samodzielnych
> wyborów i ocen (co nie znaczy, że na pewno właściwych). Nawet jeżeli byli
w
> dzieciństwie manipulowani.
Ale tych ocen dokonuje się przecież na jakiejś podstawie.
Jeśli podstawą były tylko i wyłącznie relacje mamy na temat ojca, to
autentycznie trudno mi sobie wyobrazić, w jaki sposób dorosłe dziecko
mogłoby obiektywnie ocenić tegoż ojca, jeśli w ogóle go nie znało (albo
znało z doskoku).
> Nie wiesz czy i jak zostanie zmanipulowana córka wątkotwórcy, nie wiesz z
> kim i na jakich zasadach będzie się spotykać oraz czy faktycznie zostanie
> nieodwołalnie odcięta od ojca. Gdybasz sobie.
Lila też sobie "gdybnęła".
Przecież nie napisała "niezależnie od rozwoju wypadku pokaż te taśmy
dziecku".
> > Bożesz drogi, nie chodzi o rzucanie błotem, lecz o włączenie guzika w
> > momencie, gdy córka uparcie twierdzi "Nie wierzę ci, okłamałeś mamę,
> > odszedłeś od nas, zostawiłeś nas - dlaczego mam ci wierzyć?"
> Straszne. No więc przyjmij do wiadomości, że to się daje zrobić bez taśm.
Jeśli się da to świetnie i taśmy można wyrzucić do kosza.
Przyjęłam jednak sytuację, w której się_nie_da_.
Tak sobie "gdybnęłam" po prostu.
> Jeżeli taśmy mają być zadośćuczynieniem czemukolwiek, to ja wysiadam.
Nie taśmy, lecz prawda.
Może dla Ciebie nie, ale dla mnie, jako matki, której dziecko okłamywano by
przez całe jego życie byłoby to wystarczającą rekompensatą.
> Na koniec tylko jedno: gdyby mój ojciec próbował taśmami czy czymkolwiek
> udowadniać, że "to za kobieta była", to prawdopodobnie tamta rozmowa
byłaby
> pierwszą i ostatnią.
Ale na Boga nie porównuj siebie do córki autora wątku, a swoich rodziców do
Geronimo i jego żony.
Przecież u Was mogła być zupełnie inna sytuacja.
> Ostatnią rzeczą, której potrzebuje dziecko, które
> dorastało w cieniu oskarżeń pod adresem jednego z rodziców, jest zalew
> oskarżeń
No dobra, widzę, że tradycyjnie nie możemy dojść do porozumienia.
Ty uważasz, że pokazanie taśm to zalew oskarżeń wobec byłego partnera.
Ja, że to jedynie sytuacja, w której rodzic mówi do dziecka "zobacz, że nie
kłamię".
> Ale oczywiście możesz mieć inne zdanie. Tylko przyjmij do wiadomości, że
niekoniecznie jedyne
> słuszne.
Nigdzie tego nie napisałam.
N.
|