Data: 2011-09-18 11:41:43
Temat: Re: Ryzyko długowieczności.
Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2011-09-18 10:10, J-23 wrote:
> Historia zatacza swoiste kolo. Bo system emerytalny jako umowe
> spoleczna wprowadzono w celu uniezaleznienia losu osob starszych od
> roznych przypadkow losowych takich jak wczesniejsza smierc dzieci,
> albo ciezka choroba tychze uniemozliwiajaca nalezyta opieke nad
> rodzicami, czy wreszcie zwyczajna niechec tychze dzieci do sprawowania
> opieki nad starymi rodzicami - nader czeste. Np. w Czechach nie ma
Możesz to sobie tak tłumaczyć ...
Jednak parametry ubezpieczenia od starości i inwalidztwa wprowadzone
przez Bismarcka były mniej więcej takie, że wiek emerytalny był ustalony
na 65 lub 70 lat (dokładnie nie pamiętam), natomiast średnia długość
życia wynosiła 45 lat.
Oczywiście w tym ubezpieczeniu było również ryzyko związane z
inwalidztwem, ale to pomijalny odsetek przypadków.
> zadnego zasilku pogrzebowego. W zwiazku z tym niemal wcale nie odbywaj
> sie tam ceremonie pochowku. Pod Praga jest centralne krematorim, gdzie
> spalane sa zwloki zmarlych Czechow. Funkcjonuje tam magazyn, w ktorym
> przechowywane sa prochy skremowanych zwlok - byl film emitowany w
> polskiej TV. I teraz ciekawoska czyje prochy najczesciej nie sa
> odbierane, czyt. pozostaja na polce? Odpowiedz: prochy MATEK! (zrodlo:
> "Zrob sobie raj" Mariusz Szczygiel). W polskiej kulturze funkcjonuje
> powiedzenie: ze jedna matka wyzywi piecio-osmio-dziesiecioro dzieci, a
> iles tam dzieci nie wyzywia tejze matki. O smutnym losie roznych
> ciotek-rezydentak ledwo funkionujacych w roznych rodzinach
> szlacheckich, ktorych los byl nie do pzazdroszczenia, nie wspomne. I
> teraz coraz czesciej slysze opinie ze w/w wspomniean umowa spoleczna
> jest niekorzystna, i nalez ja zmienic! Bardziej jeszcze zdumiewa mnie
> fakt ze takie opinie wypowiadaja kobiety?
Funkcjonował kiedyś taki dowcip, który można potraktować jako
kwintesencję systemu emerytalnego funkcjonującego obecnie w Polsce.
"Kowalski nie wyżywi swojego ojca, ale za to wyżywi ojca Malinowskiego,
Nowaka i dodatkowo urzędnika w ZUS".
A tymczasem sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa.
Należy po prostu oszczędzać na własną emeryturę (kumulować majątek) oraz
zadbać o potomstwo i we właściwy sposób je wychować.
Jeśli potomstwo jest oporne i nie chce zadbać o los rodziców, to w
obecnym systemie prawnym jest dostatecznie dużo narzędzi (świadczenia
alimentacyjne), które powinny sprawę rozwiązać.
Już nie mówiąc o instrumentach finansowych takich jak choćby odwrócona
hipoteka, która od niedawana jest dostępna i w Polsce choć (zdaje się)
jeszcze na chorych warunkach. Czy też umowa dożywocia, którą można
podpisać z dowolnym chętnym skoro dzieci nie mają życzenia przejąć
majątku po śmierci rodziców ;-)
W przypadkach, kiedy wszystkie powyższe scenariusze nie zadziałają
pozostaje niestety opieka społeczna, która realizowana na poziomie
społeczności lokalnej będzie i tak o wiele efektywna i celniej
skierowana niż w przypadku kiedy to robi państwo.
Piotrek
|