Data: 2007-11-01 23:02:07
Temat: Re: Są darze i są daże. A także sondaże.
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>> Sondować można wszystko, tylko nie rzeczy, o których nikomu się nawet nie
>> sni. Tego nikt nie przewidywał.
> nikt nie przewidywał zwycięstwa PISu w poprzednich wyborach :)
Należy przypuszczać, że większość z osób, które głosowały na PiS
przewidywała takie zwycięstwo.
> nie zgadzam się z tym - są zjawiska, które choćby z racji swojej
> złożoności, nie bardzo dają się sondować. tzn owszem można, ale wyniki
> będą sie nadawały do potłuczenia o przysłowiowy kant.
No, o tym piszę. Wyróżnikiem jest właśnie to, czy sytuacja/okoliczność,
która ma nastapić, mieści się w wyobrażeniach istotnej części społeczności
(tzn. kilku wariatów, którzy to przewidują, oczywiście się nie liczy).
Kilka osób może twierdzić, że w przyszłym roku przyjdzie zbawiciel i znowu
zaczniemy lata liczyć od początku. Takiego badania sondażowego o tym, co
myśli reszta na ten temat, robić nie ma sensu. Ale to, czy za Tuska może
zdarzyć się cud gospodarczy - już można.
Złożoność nie ma tu nic do rzeczy, bo sondujemy odniesienie się ludzi do
wyniku jakiegoś procesu, a nie jego skomplikowaną strukturę.
>>>>> 2. wyzwolenie się spod "wszechpotęznego wpływu" - uważasz, że można
>>>>> sie ot tak wyzwolić spod "wszechpotężnego wpływu"?
>>>> No przecież tak się stało. Co mam uważać czy nie uważać? ;)
>>> więc przeformułuje nieco moje pytanie - uważasz, że wyzwoliliśmy się od
>>> wszechpotężnego wpływu?
>> A co, uwolniliśmy sowietów od ciężarka przy jajach? ;D
> świetny przykład, jak słaby komunikacyjnie jestem :)
> chodzi mi o sytuację wszechpotężnego wpływu i uwalnianie się od niego.
> czy sądzisz, że to uwalnianie się może być natychmiastowe?
> powiem wprost - ten wpływ widać w całej rozciągłości także i teraz.
> to choćby zrusyfikowana mentalność. nie wspominając o bardziej
> przyziemnych sprawach typu służby specjalne :)
> mój wniosek jest więc taki - jeśli trzymałeś kogoś za mordę przez
> kilkadziesiąt lat, to ciężko tę mordę puścić, zwłaszcza kiedy
> doprowadziłeś do sytuacji, że jej zęby wgryzły ci się w rękę... :)
Tu masz zupełną rację. Łatwiej jest "zepsuć" naród/społeczeństwo, niż go/je
potem "naprawić". Skutki tego zniewolenia są widoczne i bedą istniały
jeszcze przez długie lata. Wychodzenie na prostą jest o tyle trudniejsze, że
pamięc ludzka się zaciera i zmienia się mentalność pod wpływem bieżących
wydarzeń pędzącego świata.
Niemniej jednak, wyzwolenie się spod wpływu i uzyskanie niezależności, jest
początkiem tego procesu, który tak naprawdę nigdy się nie skończy. To
dlatego każdy zakątek świata ma inną charakterystykę społeczną, bo każy ma
inną, własną historię narodu w umysłach ludzi.
--
pozdrawiam
michał
|