Data: 2003-01-02 17:41:52
Temat: Re: Same kłopoty
Od: "kolorowa" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:av1c46$8ks$1@news.onet.pl...
> dodam, że kłótnia nie wynikła z mojej winy. Po prostu zwróciłam mu uwage
na
> jakiś drobiazg, bardziej w żartach niż na poważnie a jego to tak
> rozindyczyło.
Dla Ciebie drobiazg, dla niego mogła to być drażliwa kwestia. Osobiście
bardzo nie lubię bagatelizowania cudzych spraw tylko dlatego, że samemu nie
widzi się się w tym problemu. Moim zdaniem miał prawo czuć się urażony.
Ale poczucie urazenia to jedno, a reakcja Twojego męża to zupełnie dwie
różne rzeczy. Nie widzę usprawiedliwienia dla takiego potraktowania.
Nie mam pojęcia jak bym sie zachowała na Twoim miejscu. Chyba tak jak Agi,
powiedziałabym, że nie życzę sobie tego typu odzywek, nie chcę, żeby mnie
obrażał. I obawiam się, że to ja bym zaczęła zimną wojnę. Jesli by nie jadł,
to zażyczyłabym sobie żeby mnie uprzedził, czy będzie jadł, bo nie podoba mi
się lekceważenie mojej pracy. I tak do skutku.
Ale nie miałam powodu, żeby dłużej testować, bo mój mąż niezwykle otwarty
jest i nasze kłótnie są bardzo twórcze;-))
A nasza ostatnia skończyła się tak:
-chciałabym, żebyś przyznał mi rację
-no dobra
-a co otrzymam w ramach rekompensaty?
-w ramach rekompensaty wyczyściłem ci samochód
:-)))
--
Małgosia
|