Data: 2003-01-02 16:39:28
Temat: Re: Same kłopoty
Od: "Magda Zalewska" <m...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> wrote in message
news:3E145624.360168BC@poczta.onet.pl...
>
>
> b...@p...onet.pl wrote:
>
> > Próbowałam z nim rozmawiać, nie da się. Po prostu się nie odzywa i
koniec.
> > dodam, że kłótnia nie wynikła z mojej winy. Po prostu zwróciłam mu
uwage na
> > jakiś drobiazg, bardziej w żartach niż na poważnie a jego to tak
> > rozindyczyło.
>
> Jakbym o swoim TZ czytala :) Lacznie z opisem awantury. Zdarzyla sie
> bardzo podobna pare lat temu, rowniez od drobiazgu poczawszy a
> skonczywszy sie na mocnej odzywce. Ja po prostu na spokojnie ( choc w
> srodku sie gotowalo ) powiedzialam, ze nie zycze sobie takiego
> slownictwa w stosunku do mnie i nie pozwole aby z jakiegokolwiek
powodu
> sie tak do mnie odzywal. Nie pozwolilam sie wciagnac w dalsze dyskusje
> tylko...przeczekalam, jego obrazenie równiez. Poskutkowalo. Przy tego
> typu charakterze najlepiej przeczekac, nie pozwolic sobie na poczucie
> winy z powodu sytuacji ( to trudne wiem ) i powrot do rozmowy juz na
> spokojnie gdy maz ochlonie.
> Zycze pogodzenia :)
> pzdr
> agi
Mogę się tylko pod tym podpisać. Miałam dokładnie to samo z moim mężem.
Dodam tylko że po kilku wcześniejszych awanturach nie wytrzymywałam
psychicznie tego milczenia i pierwsza wyciągałam rękę na zgodę. Kończyło
się to oczywiście uznaniem że to ja byłam winna całej awanturze i
uznaniem mnie za pokonaną.
Pozdrawiam
Magda
|