Data: 2010-12-21 10:25:11
Temat: Re: Sernik z Marsa
Od: Aicha <b...@t...ja>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-12-21 11:12, medea pisze:
>> Taka pianka - mus jajeczny.
>> W moim rodzinnym domu to funkcjonowało pod nazwą torcik piankowy, a
>> robiło się toto z kilku różnokolorowych warstw nie w pucharkach a w
>> tortownicy. Dobre toto.
>
> Dodaje się do tego żelatyny, żeby się trzymało?
Tak, z żelatyną. I w zależności od wersji - na jajach albo na ubitej
śmietanie (to postać niekanoniczna).
> Ja jako dziecko robiłam sobie sama taki deser - ubijałam białko,
> słodziłam, dodawałam żółtko. Na surowo! Nigdy nie miałam salmonelli, a
> ten deser był u mnie na porządku dziennym (jako że jestem łasuch
> okropny, a w czasach mojego dzieciństwa ze słodyczami było krucho).
:) No i nieśmiertelny kogel-mogel.
--
Pozdrawiam - Aicha
|