Data: 2014-12-17 22:09:12
Temat: Re: Sma?one ma by?!
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-12-17 20:35, Jarosław Sokołowski pisze:
> nazwa wiele Włochom nie powie. "Pasta" powie im więcej -- tak też jest
> ostatnio w modzie u nas na makaron mówić. Może stąd ta moda, by móc
> łatwo ten włoski makaron od naszej domowej kluski odróżnić? Może. Nie
> popieram, ale też intencje rozumiem. Inni zaś zdają się wyraz "pasta"
> zbyt dosłownie pojmować -- gotują tak, by coś na kształt pasty
> pomidorowej wyszło.
U mnie w domu zawsze mówiło się "makaron" na te kluski z paczki.
Niezależnie od tego, czy miały iść do zupy, czy pod sos. Tylko że
tamtych makaronów raczej al dente ugotować by się nie dało. Na domowy
wyrób chyba też mówiliśmy "makaron domowy". Dla babci pewnie to były
"kluski".
"Pasta" u nas ma zupełnie inne znaczenie, więc sztucznie by było trzymać
się oryginału i tego używać jako określenie makaronu.
Tak na marginesie, to pamiętam, jak kiedyś (pewnie ze 25 lat temu, to
były początki przemian) w TV pokazali jakiegoś wzburzonego Włocha, który
użalał się na nasz polski makaron. Albo jest niedogotowany, albo od razu
robi się paćka! I demonstrował paćkę w garnku. Może chciał wkroczyć z
jakąś włoską produkcją.
> Nie mam nic przeciwko improwizacji, przeciwko mieszaniu kuchni ze
> sobą. Jak ktoś chce rosół, miast z kluskami, podać z tagliatelle --
> proszę, droga wolna. I to się nawet przyjmuje. Gdy komuś fantazja
> podpowie, by podać lane kluski z krewetkami, to co, zabronić mu? Mogą
> być nawet kluski kładzione z bakłażanem (samym, by niczym jego
> subtelnego smaku nie psuć). Śmieszno jest dopiero wtedy, gdy się
> trafią tacy, co doradzją jak tu ten włoski makaron (dobra, niech
> będzie, że pastę) ugotować -- "żeby nie był niedogotowany".
A ja się dziwię, że komuś może "niedogotowany makaron" na cudzym talerzu
przeszkadzać.
Ewa
|