Data: 2001-08-27 20:14:25
Temat: Re: Śmiech
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "eTaTa - eChild" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9mbrg6$ig8$1@news.onet.pl...
> No to mnie wkurza. Te stare ponure pierdoły. Nawet Einstein. Nawet Froid.
Prześmiewcy, bez uśmiechu.
Gdy prześmiewcy z kamienną twarzą, to najśmieszniej bywa. Tylko, czy
prześmiewcy aby, czy głosiciele idei? A tacy to już się raczej nie śmieją,
bo mają misję, a to nie żarty ;)))
> . Sam używam dowcipu. Jako komunikacji, czyli
> zabawy w grupie, we dwójkę.
Pewnie, że komunikacja, w dodatku to droga na skróty, tylko, że do tej
zabawy trzeba dwojga, a czasem on/ona/ono nie dotrzymuje kroku, albo krok
myli, albo wrzeszczy - TU NIE CZAS ANI MIEJSCE NA IGRASZKI!
Ale nie tylko śmiech, ale i uśmiech - potęga w komunikacji.
> Jak odróżnić
No właśnie. Bywają pomyłki. Pomyłki śmieszne, tragiczne, nieodwracalne...
Śmiech bywa niebezpieczny, dlatego bezpieka ma minę ponurą. Jakkolwiek by
się nazywała.
> Sam tak czasami kpię, by dać do myślenia. Czemu?
Nurtuje, pobudza, pokazuje inną perpektywę. Tak. Zmusza do myślenia.
"Rozkoszowanie się dowcipem płynie z satysfakcji, jaką dostarcza poczucie
przewagi słownej w walce z życiem" - to Ćapek
> > A może sytuacja społeczna jako bodziec wyzwalający? Konformizm
wyzwalający chemię. Głupawka
> zresztą napada
> > w szczególnych sytuacjach - zmęczenia, przeciążenia, stresu.
>
> To ma sens - tylko po co? Czy pacjent nie powinien iść spać?
Czasami nielzja... Może to taka naturalna procedura (fuj ;))) relaksacyjna?
I komunikat jednocześnie - dajcie mi spokój, mam dość!
> >Reakcja obronna?
> Tylko konkretnie przed czym?
Przed lękiem, zmęczeniem, zatraceniem się w bezsensie. Bo jakby tak poważnie
o tym wszystkim pomyśleć, to...
>
> > A dowcip? Mózg dostaje nieoczekiwane skojarzenie - BUM! Tworzy się
> > nowa ścieżka, a jako wyraz - reakcja chemiczna (?) - hi, hi, hi.
> Ale potrzeba! Potrzeba?!
Potrzeba... zaraz wymyślę ;) - hm... potrzeba, potrzeba odprężenia po
ciężkiej pracy mózgu ;))) Arystoteles - "śmiech to ćwicznie fizyczne wielce
dla zdrowia korzystne". Albo gwałtowna redukcja niepewności i przy okazji
zaspokojenie potrzeby samoakcepatacji (te blondynki to takie głupie, nie to
co ja), albo potrzeby samorealizacji (ach, taki ze mnie geniusz - rozumiem
abstrakcję)
>
> > A dlaczego się lepiej zapamiętuje - bo śmiech to przyjemność - i już
mamy ordynarne
> > warunkowanie. A endorfiny - skutek czy przyczyna śmiechu?
>
> To logiczny wniosek. Ale nie uzasadniający. (chyba)
>
> Bo po co przy tym prychać i kichać? Dlaczego taką reakcję wywołuje? Bo
jest przyjemna?
Masz rację, masz rację! Wszystko w naturze musi miec swój sens. A więc
moze - uruchamia całą muskulaturę (ale to brzmi !) twarzy, i relaksuje - a
że jedność psycho-soma, to już wiadomo...
> Dlaczego, aż tak? Przecież na wiedzę o tym że ktoś podaje nam błędną
informację nie musimy pluć
> facetowi barszczem w pysk!
> Lepiej go zastrzelić!
Ale wtedy narusza się ekologię i naraża własne istnienie. Zawsze jest
zresztą ryzyko, ze spudłujemy, i on widząc nasze zamiary - nas traf. A tak
to najwyżej też tylko bryźnie barszczem ;)
> Czuję zbyt dużą wagę w zjawisku, by je pominąć!
Zaczyna mnie to frapować. Może czas zacząć szukać śmiechu codziennego. Moze
machnąć wiekopomną pracę. O śmiechu. Ale czy ktoś potraktuje to powaznie?
;)))
Jeszcze jedna cytata:
Zanoszę się śmiechem
stojąc na cienkiej linie
nad przepaścią,
Kiedy przestanę się śmiać
Spadnę (A. Świrszczyńska)
niespadająca joa :)))
|