Data: 2009-12-19 16:47:21
Temat: Re: Śmierć osobowości
Od: ". R e t a r d ." <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "flyer" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hgifvh$f1v$1@nemesis.news.neostrada.pl...
>Czym więc jest śmierć dziecka/partnera, rozważana w czystej postaci - "jest
>i nagle nie ma"? Mz. śmiercią części osobowości, nagłą śmiercią mnóstwa
>połączeń neuronów, zbudowanych na podstawie interakcji z
>dzieckiem/partnerem, innymi słowy "przeraźliwym bólem głowy". Śmiercią
>"schematów behawioralnych" zupełnie niezależną od świadomości - niezależnie
>czy świadomość tego chce, czy nie, to one [schematy/połączenia] już
>umarły - czysty determinizm. Sprawą czysto techniczną. Sprawą, która
>rozważana z pozycji czysto technicznej powinna zniknąć w momencie, kiedy
>pacjent uświadomi sobie przyczynę "bólu" i "zacznie żyć od nowa". Przy czym
>"od nowa" nie polega na rozpoczęciu wszystkiego od początku, ale
>zrozumieniu, że pewne zachowania są przypisane interakcjom z określoną
>osobą i nie ma sensu ich kontynuować, skoro nie ma ich [zachowań]
>podmiotu - trzeba szukać nowych zachowań, trzeba szukać siebie.
...
Przedstawiony przez Ciebie model jest ciekawy. Śmierć bliskiej
osoby 'rzutujesz' na zmiany w mózgu, czyli wskazujesz na
to, że jakaś część mózgu przestaje być adekwatna do rzeczywistości,
fragment rzeczywistości, którą obsługiwała przesłal istnieć i mózg
doznaje doświadcza sprzeczności/nieadekwatności na wielu płaszczyznach.
Jednakże stosujesz ten model bardzo nieprecyzyjnie,
niekonsekwentnie przy wyciąganiu wniosków. Z jednej strony
mówisz o 'bólu głowy' a z drugiej pytasz, dlaczego
'nie wystarczy sobie uświadomomić i po sprawie'.
Czy uświadomienie sobie przyczyn bólu głowy powoduje, że ból znika ? :)))
Pomedytuj jeszcze nad tym, dopracuj - a może lepiej stanie się jasne,
dlaczego załoba musi trwać a czasem sienie kończy ...
Zdrówko ;)
|