Data: 2004-03-27 20:21:01
Temat: Re: ŚmierćIII
Od: "lunia" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Arystokrates" <columbineNOSPAM@.o2.pl> wrote:
"> Jesli emocje goruja nad rozsadkiem, to sie nie zastanawia czlowiek nad
konsekwencjamii <"
trzeba sie tego nauczyc
"> Zastanawiajace, ze ani rodzina ani znajomi nie widzieli cierpienia tego
> czlowieka. Latwo jest mowic 'zranil nas, bo sie zabil', ale wyjsc z
> inicjatywa, dostrzec ze z czlowiekiem jest cos nie tak, to juz za trudne,
bo
> nie ma czasu, bo praca, imprezy, tv, bo przeciez nie mial powodu, zeby sie
> zabijac. Jak on mogl to zrobic? TO JEST WLASNIE EGOIZM."
wzial podobno pierwszy raz heroine i sie powiesil...wiesz, ze teraz rodzice
nie potrafia dostrzec, ze z dzieckiem dzieje sie cos zlego. byc moze on sam
staral sie zeby tego nie dostrzegli. i to jest wlasnie ten blad - ukrywanie.
stawiasz sie na miejscu samobojcow, a postaw sie od strony rodziny. trudno
dostrzec, ze cos jest nie tak. a keidy czlowiek sie zabije, juz nic nie
mozna zrobic. myslisz, ze ta rodzina nie cierpi, ze to rpzez nich ? myslisz,
ze sobie nie wytyka tego, ze nic nie zrobili ? ale nie mogli zrobic...
nawet, gdyby byli przy nim ciagle, nie zauwazyliby ze ma problemy, bo on to
skrzetnie ukrywal.
"> > ty tez nie jestes w skorze samobojcow,
>
> o, to ciekawe.
> "
byles samobojca ?
> > nikt nie jest i nikt
> > dokladnie nie wie, co wtedy czuja.
>
> Skad taki wniosek?
bys w czyjejs skorze znaczy czuc to co oni. a nikt nie poczuje , jesli sam
nie popelni samobojstw lub targnie sie na swoje zycie i zostanie odratowany.
> A ja twierdze, ze to zalezy dla jednego jest, dla drugiego nie musi.
Jezeli
> przyjac, ze po smierci nie mamy swiadomosc, to nie mamy tez wspomnien, nie
> ma nas wcale. Czyli nie istniejemy. Co jest zlego w nieistnieniu? Nic.
w samym nieistnieniu nic. ale jesli byles, a teraz cie nie ma... to za duzy
kontrast i za duza nicosc, zeby byl czyms dobrym. nicosci nie mozemy sobie
wyobrazic, wiec rozmowy o tym, co jest po smierci nie sa na miejscu.
"> W konkretnych przypadkach wartosc zycia jest dyskusyjna. Np. jesli jest
sie
> jest roslinka, sparalizowana i mozna poruszac tylko oczami. Zreszta, to
> jeszcze zalezy od tego czy sie zycie kocha czy nie."
wiec teraz twierdzisz, ze zycie ma wartosc (nawet w konretnych
przypadkach)... a wczesniej pisales ze nie ma...
> Aha.
ciesze, ze przyjales to do wiadomosci :)
"> Syzyf sie staral."
i duzo innych ludzi. pamietaj, ze syzyf zawinil i jego wieczne staranie bez
rezultatu bylo kara. dobry czlowiek, starajac sie zawsze cos osiaga.
"> A jak wyjsc do ludzi z czyms czego nie rozumieja?"
wiec wyjsc do ludzi, ktorzy zrozumieja (a tacy sa, na pewno np. ci ktorzy
przezyli cos podobnego, ale zyja i cenia sobie zycie).
"> Powiedzialbym, ze otaczaja go ludzie glupi, bo nikt nie potrafi mu pomoc
> skutecznie."
wiec namowilbys go do samobojstwa. tego bys chcial ?
"> Nie musze Cie znac, by zauwazyc, ze Twoja znajomosc tematu 'samobojstwo'
> jest mniej wiecej taka, jak moja tematu 'podroze w kosmos'"
podroze w kosmos to bardzo ciekawy temat :)
"> Jesli postrzegajac rzeczywistosc potrafisz patrzec na swiat oczami innych
> ludzi, to masz juz polowe sukcesu."
skad mam to wiedziec, ze tak potrafie ?
"> Zeby 'postepowac' z niedoszlymi samobojcami, trzeba przede wszystkim
umiec
> znalezc sie w ich skorze."
tak sie nie da...
"> Samobojstwa wystepowaly zawsze, odkad czlowiek mial swiadomosc. Zawsze
tez
> beda wystepowac. Dla mnie kazdy kto potepia samobojcow jest glupi.
Dlatego,
> ze samobojstwo nie jest kwestia wyboru, tak jak pekniecie kregoslupa przy
> zbyt wielkim obciazeniu nie jest wyborem czlowieka."
nie potepiam samobojcow i chyba nikt ich nie potepia. moze to z niemocy, z
zalu, ze smutku, ze tyle mlodych ludzi, ktorzy nie zrobili nic zlego sami
sie zabijaja. taka postawa "samobojstwo to glupota" wynika z tego, jak
bardzo ludziom zal jest tych, ktorzy gina i z tej niemocy, ze to zalezy
tylko od nich samych.
"> Czy do chorego na raka mozesz miec pretensje, ze umarl? Tak i bedzie to
> niemadre. IDENTYCZNIE jest z ludzmi, ktorzy umieraja na skutek roznego
> rodzaju chorob duszy."
ale ten chory na raka musial umrzec, a samobojca nie. nie bylo mu to dane.
"> Pomoc dla osoby, z ktora jest 'zle' musi byc umiejetna, konstruktywna.
> Przede wszystkim trzeba znalezc DOBREGO terapeute i zachecic do leczenia
> duszy."
trudno znalezc DOBREGO terapeute. czasami tez osoba nie chce, badz nie
zdazymy, jest juz za pozno...
"> Odsylam do biblioteki."
byc moze zajrze. a jakies konkretne tytuly ?
pozdrawiam
ŁuNiA:o)
|