Data: 2010-05-16 20:09:25
Temat: Re: Solidarność rodzinna [długie]
Od: "bartez" <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4befe727$0$17099$65785112@news.neostrada.pl...
> Czy w takiej sytuacji ta moja znajoma może mieć pretensje do rodziny
> ex-męża, że nie wsparli jej np. finansowo, nawet gdyby mieli na to środki
> (a tego do końca nie wiem)? Czy ma moralne prawo by choćby częściowo
> obwiniać swojego teścia za rozpad swojego małżeństwa i swoją ciężką
> sytuację?
Zazwyczaj to jest tak (i to w dwie strony).
"jakby była dobrą żoną to by nie chlał"
albo:
"jakby był dobrym mężem to by się nie puszczała"
na dokładkę (o księdzu, który łazi na kurwy):
"jak suka nie da to pies nie weźmie"
Każdy rodzic będzie bronił swojego dziecka choćby był kryminalistą i
degeneratem.
Ale są wyjątki. Kto wie. Może teście rozmawiali z nią wcześniej a ta z kolei
broniła swojego męża jak lwica (i teraz ma).
>Jak to jest z tą solidarnością rodzinną?
Rewelacyjnie to wygląda. Na zdjęciu...
Pozdrawiam.
|