Data: 2014-10-20 21:50:35
Temat: Re: Sterylna kuchnia Ikselki
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 20 Oct 2014 09:41:49 +0200, Trybun napisał(a):
> Bardziej wierzyłbym w czystość swojego kota niż w czyste łapy tego
> telewizyjnego fircyka.
Dokładnie.
Moje koty nigdy nie były poza domem - urodziła je kotka
niewychodząca, w mieszkaniu w Warszawie i stamtąd trafiły do mnie. Na sobie
i w sobie mają dokładnie to samo, co i ja, bo przebywamy w tym samym
środowisku - nie wiem, dlaczego miałabym się ich brzydzić, a jesli już, to
one mnie, bo to ja wychodzę. Dlatego dla ich bezpieczeństwa nie wnosimy
butów do mieszkania - buty zostają w sieni, do której koty nie mają
dostępu.
Co do kuchni - żadne jedzenie nie leży i nie jest zostawiane na
wierzchu, a koty są nauczone, że nie włazi się na stół, kiedy jemy, po
prostu nigdy nie dawaliśmy im jedzenia podczas naszego posiłku, więc one
nie kojarzą naszego posiłku z własnym. Proste.
Podczas naszej nieobecności nie mam wpływu na ich życie, no
muszą przecież funkcjinować jak koty - ale mam wpływ na to, co jest dla
nich dostępne, więc jak już pisałam, mam system plastikowych kloszy (np
kiedy chcę na chwilę wyjść, a mam na talerzu jedzenie, to przykrywam je),
albo po prostu zamykam kuchnię.
W kuchni kotymają swoje legowisko wysoko na szafce kuchennej nad
zlewem (bo przy kominie) i tylko tam wolno im wylegiwać się, plus na
krzesłach.
Zdjęcie "pierogi z kotem" jest dlatego szczególne i zostało
zrobione własnie dlatego, ze nastąpił ewenement - kot pod moją nieuwagę
skoczył na telewizor i stamtąd SIĘGNĄŁ do pierogów, nawet ich nie zdążył
dotknąć.
Z politowaniem czytam tutaj histeryczne posty na temat moich
kotów, po
prostu śmiech mnie bierze, jacy ci ludzie są zakłamani, a może po prostu
nie mają pojęcia o tym, że sytuację można łątwo opanować zarówno
wychowujac zwierzę, jak i organizując sobie pewien system postępowania
nazwijmy
to sanitarnego - zwierzę domowe niewychodzące jest dla człowieka pod
względem epidemiologiczno-higienicznym dokładnie jak własne dziecko, nawet
jego kupa zawiera jedynie to, co mu sami dostarczamy w jedzeniu i zestaw
bakterii istniejacych w
srodowisku w domu... a i tak kuweta i żwirek w niej leżący są odkażane na
bieżąco, są do tego specjalne preparaty w proszku. Tak więc kot w trakcie
i po załatwieniu "sprawy" ma też odkażone łapki, a nie zdarzyło się, zeby
stanął w kupę, bo to straszne czyściochy i brzydzą się nawet dotknąć swoich
odchodów; jak coś leży w kuwecie, to krzyczą, żeby sprzątnąć - kiedy
zapomnę. I wchodzą dopiero kiedy sprzątnę. Kuweta i jej zawartość jest
codziennie odkażana - to tylko kwestia posypania proszkiem odkażającym i
wstrząśniecia. Itd.
Tymczasem niekoniecznie umyte ręce, i to obcego człowieka, grzebiące im w
talerzu w restauracji osób tych
nie brzydzą. Zaiste zadziwiające podejście...
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|