Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Sushi i ryby świeże Re: Sushi i ryby świeże

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Sushi i ryby świeże

« poprzedni post następny post »
Data: 2015-09-13 21:00:44
Temat: Re: Sushi i ryby świeże
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Pani Basia napisała:

> Delegant z Polski pewnie miał tam przewodnika-gospodarza?

Gdzieżby tam! Ja wyrypiarz jestem. Jak jest okazja, to na koniec świata
polecę! Dużo czasu mi na decyzję nie potrzeba. Do tego jeszcze musiałem
ze sobą holować jednego takiego, co by sobie sam tych wszystkich hoteli
nie pozamawiał. A co do lokalnych przewodników, to też mogę coś powiedzieć.

Hotel obstalowałem sobie może dzień przed wylotem, za pomocą Znanej
Sieci Rezerwacyjnej. Zresztą za tak psie pieniądze, że w Warszawie
w życiu bym podobnej oferty nie znalazł. Więc mam wydrukowaną kartkę
z numerem rezerwacji, jest po kolei opisane jak dojechać z lotniska,
że najpierw z Kansai Airport długo pociągiem, a potem w metro i na
jakim przystanku wysiąść. Proste. Jest też numer rezerwacji i nazwa
hotelu. Adresu nie ma, bo tam się adresu nie miewa -- ten podejrzany
wynalazek się nie przyjął. I zdjęcie hotelu też jest -- lecz wygląda
dziwnie, wieżowiec na tle błękitnego nieba z obłoczkami, w okół tylko
zieleń, jakieś krzaczki niskie, trawniczki. Na wsi to jakiejś, czy na
przedmieściach? A w nazwie hotelu jest, że "Urban", ze sposobu dojazdu
też wynika, że samo centrum. No, może jakaś fajna enklawa zieleni --
zresztą nie było czasu by sobie głowę takimi rzeczami zaprzątać.

Z pociągiem z lotniska poszło gładko. Nawet z poznaniem miejsca, gdzie
należy wysiąść -- to był jakiś taki jeden z główniejszych dworców. Ale
teraz trzeba znaleźć to metro. To, a nie inne. Bo różnych wagoników na
szynach tam sporo, weź się człowieku poznaj na tym, co jest metro, co
pociąg, a co jeszcze inne metro. Wszystko oczywiście opisane, a jakże,
ale krzaczkami. Mój towarzysz w takich razach ma jadną radę -- chodź,
znajdziemy taksówkę. Trochę dyshonor, bo do celu nie więcej niż dwa
kilometry, tak z moich opisów wnioskowałem, ale cóż było robić.

Pokazuję taksiarzowi mój wydruk, on patrzy, oczy szeroko otwiera, czoło
marszczy, na koniec rozkłada ręce. Bo tam wszystko jak nie po polsku, to
po angielsku. Dla niego to i tak wszystko jedno -- bo ten sam nieznany
alfabet. Tak, bratku, rozumiem cię -- też tak miałem zanim z tej dziury
w ziemi do ciebie nie wyszedłem. Zawołał kumpla z wozu obok, bo co dwie
głowy, to nie jedna. Razem radzą. Następnych już nie trzeba było wołać,
sami się zleźli, wszyscy kierowcy z całego postoju. Coś gadają, pokazują
sobie rękami kierunki, jeden w jedną, drugi w całkiem przeciwną stronę.
W końcu jeden bierze kartkę, pokazuje mi palcem na zdjęcie i coś mówi.
Chyba chodziło mu o to, że on taki budynek widział i wie jak dojechać.

Jedziemy. Po drodze nasz wybawca zatrzymuje się na jakimś skrzyżowaniu.
Podchodzi do niego pan w mundurze. Nie policjant, jakiś ogólnostójkowy.
Chwilę pogadali, w końcu tamten mu ręką pokazał kierunek gdzie ma jechać.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Patrzę -- budynek jak z obrazka. Tylko
w tle nie błękit nieba, lecz las zabudowań. Wyfotoszopwali. Pewnie po
to, by było łatwiej. Łatwiej podziwiać posiadłość, albo nie wiem co.
Pan kierowca chwyta walizki, niesie do holu recepcji, bierze pieniądze,
kłania się nisko, pięknie uśmiecha i oddala się.

Pani w recepcji włada angielskim, więc daję paszport i po prostu mówię,
że mam rezerwację. Sprawdza u siebie, jeszcze raz sprawdza -- nie ma.
Ale jak to nie ma? Daję wydruk -- a to to co to? Pani nic nie mówi,
tylko bierze telefon, gdzieś dzwoni, o czymś rozmawia, w dźwięku jej
słów rozpoznaję coś, co brzmieć może jak moje nazwisko. W końcu wyjaśnia
sytuację -- my tu mamy w mieście dwa takie hotele, a ten to nie jest ten,
wasz hotel jast kilometr dalej. Ale wszystko się zgadza, czekają tam na
was. I zamówiła drugą taksówkę, po czym wyjaśniła kierowcy dokładnie
gdzie ma nas zawieźć.

> Zupka w hotelu jest jakimś znakiem miejsca, jasne. A czy tam
> nie dawali śniadań? Ciekawy byłby taki japoński szwedzki stół.

Nie było. Na śniadanie tylko ta gazeta pod drzwiami. Wnioskuję, że
w hotelach dla delegantów tak ma być. A hotel, co widać w nazwie,
należy do jednego z największych keiretsu (taka grupa kapitałowa),
która ma we władaniu między innymi kilka japońskich koncernów, dobrze
znanych w Polsce i tu u nas uznawanych za coś samo w sobie ogromnego.
Spodobał mi się ten typ hotelu -- nieeuropejski całkiem.
I współmieszkańcy moi.

> Termoso-czajnika nie znam, nie wiem, czy byłby mi potrzebny.
> Herbaty nie lubię, kawę parzę inaczej... nie wiem, do czego
> poza zalewaniem zupki chińskiej przydaje się taki wrzątek
> będący w pogotowiu?

Stały dostęp do wrzątku w kuchni dla niektórych jest wartością samą
w sobie. Choćby ze względu na jakieś dolewki przy duszeniu czy cóś.
Gotowanie na kuchni węglowej coś takiego daje, więc niektórym w nowszych
technologiach paleniskowych tego brak. Posiadany przeze mnie link
okazał sie martwy, ale znalazłem to (i całkiem sporo innych):

http://allegro.pl/czajnik-elektryczny-z-funkcja-term
osu-termos-inox-i5183504063.html

> Ten potentat, co to robi w książkach, widać może sobie pozwolić
> na ekstrawagancję. No i cena ziemi w Japonii inna, więc może
> tam 16 m2, to jak u nas 10 ha? W końcu bonsai nie bez kozery
> kojarzy się z krajem kwitnącej wiśni.

Do bycia keiretsu mu daleko, więc nie tyle potentat, co ważny dyrektor
w ważnym wydawnictwie. Poza tym przemiły człowiek. I na zabój zakochany
w Krakowie, który uważa za najpiękniejsze miasto na całym świecie.
Będąc w wieku bliskim emerytury, wymyślił sobie, że będzie uczyć się
polskiego. Zrobili go w robocie odpowiedzialnym za polską literaturę
i dali delegację na wakacyjną szkołę językową. Mieszkał w akademiku,
spał na piętrowym łóżku, gdzie do sufitu było miejsca ledwie tyle, co
na trochę większe bonsai. Ale był szczęśliwy, że może być właśnie tu.

Jarek

--
Drogę mi wskazał ruchem dłoni
Jakiś przechodzień, kawał chłopa
I zmroku neon się wyłonił
HOTEL EURO -- skrót od "Europa"

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
14.09 Ghost
14.09 Jarosław Sokołowski
14.09 Ghost
14.09 Jarosław Sokołowski
14.09 Ghost
14.09 Jarosław Sokołowski
14.09 Ghost
15.09 bbjk
15.09 Ghost
15.09 bbjk
15.09 Ghost
15.09 Ghost
15.09 Jarosław Sokołowski
15.09 Ikselka
15.09 Ghost
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
"Schabowe"
www.kingtrust.to Cloned Cards With Pin Shop Dumps Vaild Sell Good Cashapp Paypal Transfer Wu Money gram payonee
Jak zrobić lody, nie zamarzające na kamień w zamrażarce?
Olej rzepakowy
BEST DUMPS CLONING(www.kingtrust.to) TRACK 1&2 SITE SEARCH 2023 Go to any ATM and make your cashout
Mikroplastik w żywności.
Orzechy, pestki, nasiona.
CEBULA!
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem